środa, 23 kwietnia 2014

Po Świętach - pielgrzymka, brak FB, dieta

Hej :)

Ostatnio pogoda jest prześliczna, aż chce się przebywać na dworze!
Nie mogę doczekać się jak wreszcie zakupię sobie rower, ale niestety jeszcze muszę poczekać, bo potrzebuje na to więcej czasu, a w piątek już ruszam do Włoch!

Szczerze, tak to bywa, że przed wolnymi dniami wszystkie sprawy wyskakują na raz i tak jest w mojej pracy. 3 dni w tym tygodniu a spraw dużo. -_- Nie dość tego trzeba się zająć pakowaniem na pielgrzymkę - co wziąć a co nie (zawsze mam z tym kłopot i kończę z wieloma książkami XD).

Święta minęły a ja najlepiej wspominam dni przed niedzielą, sprzątanie, robienie jedzenia, bo już samo jedzenie nie. Przy całym moim obiecywaniu sobie, że się nie przejem to nie udało mi się dotrzymać tej obietnicy. -_-'' Plany były takie aby wpierw zjeść śniadanie, potem spacer a potem obiad i deser. Idealny plan. Tym bardziej dla mojego skurczonego żołądka po diecie.
Skończyło się na tym, że po śniadaniu Mama podała deser (aaaa! -_- mogłam nie jeść, ale jak?!) a na spacer nie poszliśmy, bo zanim towarzystwo wstało od stołu to zaczęło podać. Mój brzuch był przepełniony, obiadu nie miałam jak zjeść i jeszcze w poniedziałek rano czułam się zapchana do granic pęknięcia. Zresztą tak samo było w poniedziałek. Myślałam, że przynajmniej wódka coś pomoże na trawienie (zazwyczaj mi pomaga), jednak żołądek powiedział: dość! I do wtorku czułam się źle.
Moja wina.
Bilans na szczęście nie jest taki zły, nie utyłam. Dzięki pilatesowi i spacerom, wróciłam do tego co miałam. Dobrze, że następne Święta dopiero w grudniu. I pomyśleć, że kiedyś ludzie świętowali tydzień! Tydzień takiego jedzenia?! O.o

Dużym testem na moją wagę będzie ten wyjazd - zupełnie niedietetyczny. Posiłki o różnych porach, w autobusie - no zapewne coś o tym napiszę po powrocie i wrzucę zdjęcia.^^
Zamierzam po powrocie znów przejść na dietę dr Dąbrowskiej, myślałam, że po powrocie do "normalnego" jedzenia nie będę miała motywacji do dietowania, jednak mam jeszcze większe. Z czego to wynika? A z tego, że faktycznie wyraźnie widać zmianę na ciele i jak poszłam na sklepu odzieżowego to zobaczyłam efekty. Zresztą naprawdę miło jest słyszeć (chociaż zazwyczaj jest to wypowiadane w tonie troski): "masz nogi jak patyki" albo "jesteś jeszcze chudsza niż zwykle". To widać! 
Nie martwcie się, nie wyglądam jak zupełny patyk. XD
Ale spodnie które kupiłam w ubiegłym roku znowu na mnie wiszą, znaczy minimalnie a w styczniu się na mnie opinały.^^

Na okres Wielkiego Postu przyjęłam parę wyrzeczeń i udało mi się dotrzymać 3/4. Nie udało mi się dotrzymać obietnicy aby nie oglądać samej w domu anime. Niestety, ale nie chciało mi się nic robić i kończyłam na tym, że szukałam czegoś nowego do oglądania.^^''
Jednakże dwa miesiące nie słuchałam kpopu i popu. Po takim czasie czuję się jakby się nie wiedziało czy warto do tego wracać czy nie, ale w niedzielę wieczorem podczas zmywania puściłam sobie GOT7 i byłam przeszczęśliwa. Wszystko brzmi jeszcze lepiej bo tyle czasu tego nie słuchałam.
Gorzej jest z brakiem FB, z jednej strony mam ochotę na niego wejść, a z drugiej w ogóle nie.
Ilość informacji, która pewnie się przelała przez dwa miesiące w świecie kpopu mnie przeraża.
Czuję, że jak wejdę to będę miała tyle do nadrobienia i zajmie mi to sporo czasu, a nie wiem czy warto jest marnować czas na to.
Wiem, że pewnie fani tego nie zrozumieją, ale ja już jakiś czas temu przestałam być aż tak wielkim fanem. Lubię posłuchać sobie, ale tym bardziej ten czas bez uzmysłowił mi jak daleko odeszłam od tego wszystkiego. Kiedyś codziennie wpadałam na strony informacyjne, śledziłam zespoły, oglądałam programy - teraz jest to dla mnie niemożliwe. Po prostu tego jest za dużo, a moje życie na tym się nie kończy.
Nie umiem się interesować tylko jedną rzeczą, rzeczy które mnie frapują zmieniają się co miesiąc. To chyba moja największa wada bo nic mogę skończyć, zaczynam coś a potem przestaje mnie to obchodzić i rzucam się na co innego.
Czy to wada czy zaleta? Czy taką siebie powinnam zaakceptować czy próbować zmienić?
Ostatnio pisałam, że zaczęłam uczyć się rysować, przez chyba 3 tygodnie codziennie byłam tym rozpalona. Rysowałam wszystko i wszędzie. Minęło trochę czasu i już teraz po prostu mi na tym tak bardzo nie zależy. Wiem, że powinnam coś narysować, ćwiczyć, ale już mnie coś innego porwało.
Ehh... i jak tu żyć? XD Problemy drugiego świata. ;)

Udało mi się nakłonić mojego brata do obejrzenia Shingeki no Kyojin, wreszcie. Uwielbiam te anime, równie podobnie jak za pierwszym razem przeżywałam każdą chwilę z Erenem drugi raz, ale tym razem skupiłam się na muzyce. Bo tak, mam soundtrack i mi się wreszcie spodobał. Nie umiem dnia ostatnio przejść bez melodii z tego anime.
Mam nadzieję, że w tym roku wyjdzie kolejny sezon i zobaczyłam, że wyszły odcinki specjalne _-_ Jak ja mogłam to przegapić?!
To jest jedno z tych anime, które warto obejrzeć nawet jak nie jesteś fanem anime. Polecam to wszystkim. Moim zdaniem po prostu warto je obejrzeć bo porusza pewne ważne tematy - może nie w sensie ścisłym, ale emocje, a zwłaszcza nadzieja w tym anime jest ważna. Pomimo okropnych scen, pomimo tego, że wszystko wydaje się beznadziejne, to jednak te anime ma przekaz, że nawet jak jest najgorzej to nawet wtedy jest nadzieja i warto walczyć aby coś zmienić.
No i też, że jak nie jesteś w stanie poświęcić dla sprawy wszystkiego to nic nie zdołasz zmienić.
Wiedzieli to Ci na Majdanie - chociaż to jest temat inny i bardziej zagmatwany, bo niestety, ale historia nas uczy, że siły, które działają w świecie poznajemy dużo później. Dlatego też cała sprawa Majdanu jest dla mnie osobiście za naiwnie tłumaczona przez 3/4 mediów i polityków i nie podoba mi się, że jak przy sprawie Smoleńska każde inne zdanie jest od razu z definicji uznane za niemożliwe. Jest to strasznie naiwne, tak jakby ludzie nic nie wynieśli z historii.
Ale faktem jest, to też jest pokazane w anime, że działa się tylko o to co się wie w danym momencie, a to jest kompletnie inne od tego co się wie później. Po fakcie może wyjść na to, że dana decyzja była błędna, ale skąd można wiedzieć przed faktem dokonanym o tym co się zdarzy później? Nie da się.
Trzeba po prostu brać odpowiedzialność za swoje decyzje i akceptować je takie jakie były.


Pozdrawiam