niedziela, 1 grudnia 2013

Zakupy

Hej,


Jednym z największy plusów pracy jest dla mnie (i pewnie dla wszystkich), że można robić sobie prezenty.
Tym razem trafiło u mnie na 3 tomy Bleach i 2 Ouran.
Są to dwie z moich najukochańszych mang.
Niestety miałam chyba z 6 miesięczną przerwę w kupowaniu, co powoduje, że lista rośnie i rośnie. O.O


Tutaj macie zdjęcie moich nowych zakupów:





Marzę o tym dniu kiedy zakupię całą serię Naruto, a nie mam jeszcze żadnego tomu. Tak samo jest z One Piece.
Moje marzenia są wielkie. LOL


Jako, że już chyba 3 rok mam z rodzinką wykupiony abonament w Filharmonii Narodowej to co miesiąc w sobotę znikam na koncerty. Bardzo przyjemne. A także już tradycją jest to, że idziemy też do Empiku.
Głównie aby się pogapić.
Jednak w ten weekend wyszłam z całkiem dobrymi zakupami. Potrzebowałam kalendarza na następny rok, takiego aby móc zmieścić w torebce. Udało mi się znaleźć taki cudny z sówkami *.* I nawet nie był tak drogi, około 25zł.
Do tego był Black Friday, więc wszystko było z promocją, że przy 3, ten trzeci zakup najtańszy jest za darmo. Więc do koszyka wskoczył też Looper - kocham ten film *.* a także Atlantyda, moja i mojego miłość do bajek jest bardzo duża.

Pewnie jednak w jednym jestem jedyna. To znaczy w tym, że jak wchodzę na trzecie piętro w Empiku to chodzę i od ilości książek mam uczucie, że nic mi nie pasuje. Odrzuca mnie to i nic nie mogę wybrać. Po prostu nic. Chodziłam chyba z 20 minut po fantastyce i miałam dziurę w głowie. Może gdzieś tam jest książka którą warto przeczytać, ale wolę wpierw ją wypożyczyć aby się o tym przekonać. Nie mam za grosz zaufania do kupowania książek. Głównie się to tyczy beletrystyki. Tak już mam. 

Pozdrawiam :)

Brak motywacji - ah ta pogoda!^^

Hej,


Pisałam już tutaj parokrotnie o motywacji itp. Także o moich zmaganiach z kondycją. ;)
Jednak to wszystko skończyło się wraz z tą okrutną dla mnie informacją, że nie mogę wykonywać ćwiczeń fitness takich jakich bym chciała.
To był dla mnie duży cios.
Od marca do września dość intensywnie trenowałam i miałam z tego wielką radochę. :)
Możecie sobie wyobrazić tylko jak bardzo mnie bolała ta wiadomość, że te ćwiczenia co robiłam są nie dla mnie i że tylko zrobię sobie krzywdę.


Spowodowało to u mnie zniechęcenie, tak, że nawet moje spacery wieczorne odstawiłam – pogoda też mnie nie zachęcała do wyjścia. No i nadal nie mam butów na taką pogodę – deszczową – na spacery.
Wszystko to demotywowało mnie do działania.


Do tego doszedł niesamowity apetyt na słodycze. Niesamowity, bo przez wiele miesięcy nie miałam go i nagle się pojawił. Niestety u mnie jest tak, że bardzo muszę się pilnować z jedzeniem, bo każde zjedzenie czegoś bardziej kalorycznego (a na pewno parę dni pod rząd) powoduje u mnie wzrost wagi.
I nawet przy narzekaniu na moje narzekanie rodziny, że nic nie widać, to waga mówiła i mówi swoje.
Niektórzy w Was pewnie się w życiu odchudzali i znają te uczucie, kiedy wreszcie można założyć coś o numer mniejsze (co w naszym świecie znaczy tyle co: o, więcej rzeczy będzie na mnie pasować!) ale nie mieć ubrań do nowej figury.
Ja tak mam, ¾ spodni na mnie wisi i wyglądam jak klaun. ><
Kiedy kupiłam ostatnio nowe to byłam przeszczęśliwa, naprawdę.
A tu znów coś poszło nie tak.
Te wahania są najgorsze.


Pomimo paru prób zatrzymania tego, to ostatnio moja motywacja była na bardzo niskim poziomie.
I nie wiem czy dużo się zmieniło, ale…
W tym tygodniu byłam na 5 spacerach i nie jem słodyczy. Co jest u mnie dużym sukcesem.
Pomimo takiej pogody jaka jest teraz w Warszawie to staram się nie zrażać, ciepło się ubieram i ruszam.
Z powodu braku adidasów, a mam tylko buty na małym obcasie, moje spacery trwają tylko godzinę. Nie wyrabiam moich 7 kilometrów, tylko gdzieś tak 4km.
Jednakże wiem jaki bardzo mnie bolą stopy kiedy za dużo chodzę w obcasach, tak więc chcę tego uniknąć.
Nie przeczę, że to nie jest najzdrowsze dla kręgosłupa, jak tylko będę miała kasę to kupię sobie porządne buty.


Cieszy mnie to, że powoli wracam do tej motywacji sprzed 2 miesięcy. Nadal jednak żałuje, że nie mogę ćwiczyć mojego stałego zestawu, już mi tak dobrze szło i była wyraźna różnica. Trudno mi patrzeć jak to się zmarnowało a niestety widzę to.
Ale patrzę z optymizmem na to co przyjdzie. :)


Może ktoś z Was też podejmie się tego wyzwania aby nie jeść słodyczy, niedługo Święta i wtedy dopiero się objemy, nieprawdaż? Więc warto się przygotować aby efekty nie były jeszcze gorsze. ;)


Pozdrawiam :)