sobota, 8 marca 2014

Wyrzeczenia na Wielki Post

Hej!

Zaczął się okres Wielkiego Postu, a ja po raz pierwszy w życiu powzięłam parę postanowień – wyrzeczeń na ten czas. W poprzednich latach nie wiedziałam co zrobić z tym czasem, a wraz ze zmianami u mnie w tamtym roku w wakacje powzięłam decyzję.
Moje postanowienia może nie są niesamowite, ale są odczuwalne.
To było moim wyznacznikiem, aby je odczuwać.
Kiedy się mówi, żeby na ten okres osoba paląca przestała palić papierosy, to nawet nie umiem sobie wyobrazić jak to musi być odczuwalne i trudne do przezwyciężenia.
Moje wyrzeczenia przy takich wypadają blado, ale mnie bolą i to jest najważniejsze.

Pierwszym z nich jest: wyłączenie FB. Nie jestem może uzależniona od Facebooka, ale jednak lubię na niego wchodzić. Zawsze zaczynałam z nim dzień, jeszcze w łóżku przeglądając newsy a także podczas dnia dla odprężenia w pracy itp. Dodatkowo Facebook stanowi/stanowił dla mnie centrum informacji, głównie z kpop. Od dawna już nie wchodzę na strony poświęcone muzyce koreańskiej, bo zazwyczaj jak byłam na nich to siedziałam godzinami. I tak to wszystko przeniosło się na FB.

Szczerze, jest trudno. 3 dzień a mnie rano strasznie korci aby zerknąć sobie co się dzieje, w pracy to samo, żeby przynajmniej zatrzymać siebie od tego po prostu wyczyściłam dane z komórki i musiałabym się zalogować na FB^^ Więc jeśli mnie coś złapie i wejdę to i tak się zatrzymam.
Życie bez FB, jak tak można? XD Dziwnym trafem na wsi nie mam z tym żadnych problemów.^^ A w mieście mam.

Kolejnym, tym razem standardowym, jest: nie jedzenie słodyczy.
Nie muszę się tłumaczyć.^^”

Trzecim wyrzeczeniem jest muzyka pop i kpop, rozdzieliłam je, chociaż i tak sprowadza się do jednego, do popu. I to po FB jest strasznie trudne. Łapię się na tym, że śpiewam sobie piosenki. Zamiast tego słucham muzykę klasyczną a także soundtracki do anime i filmów.
Można by powiedzieć, że soundtracki też coś mają z popu, ale nie przesadzajmy.

Tym bardziej, że jednego nigdy nie będę mogła się wyrzec, a tym czymś jest muzyka. Nie umiem bez niej żyć. Jest sednem wszystkiego. Towarzyszyła mi od zawsze. Moja rodzina najbliższa uwielbia słuchać muzyki, otacza mnie muzyka. A słuchając czegokolwiek – od popu, przez muzykę klasyczną, a zwłaszcza tą ostatnią mam wrażenie jakby dotykała czegoś nie do uchwycenia. Najśliczniejsze dzieło Pana, wszystko ze sobą spaja. ^.^

Przez te dwa miesiące pewnie ominą mnie wszystkie comebacki, więc będę miała dużo do nadrobienia – może nawet Mblaq się pokażą albo LC9 zanim Rasa pójdzie do woja, kto wie. Ale nie żałuje, nie ucieknie to ode mnie a nie jest to najważniejsze.

I ostatnie wyrzeczenie: nie oglądać anime i seriali w domu, jeśli z bratem to co innego.

To się wiąże z tym, że niestety, ale strasznie dużo czasu pochłania mi siedzenie przed kompem i nic nie robienie. Ostatnio, jak zaczęłam oglądać Saint Seiya, to już tylko było: przyjść, zjeść kolację, odcinek, spacer, odcinki. I czas mijał. Zresztą czas mi przepływa przez palce, weekendy znikają nie wiadomo kiedy itd.

Jednakże zrobiłam wyjątek, na oglądanie z moim bratem. To jest na czas spędzany wspólnie – jesteśmy wielkimi komentatorami seriali i filmów, więc nie jest tak, że siedzimy przez cały czas w ciszy a tylko głos z ekranu jest słyszalny. Obydwoje, jak przystało na dwie Ryby, podchodzimy emocjonalnie do tego co oglądamy, więc na okrągło jest zabawnie. I nie mogłabym odmówić sobie czasu z bratem.

Dodatkowo my nie mamy tak dużo czasu wspólnego, jako, że on pracuje na zmiany i zazwyczaj wraca po 22.

Zmiana spędzania czasu w domu po pracy i wolne dni jest dla mnie bardzo ważna i mam nadzieję, że uda mi się to przenieść na dłuższy okres czasu. Mam dwa projekty, którymi chce się zająć i potrzebuje na nie czas. Ale to w następnym wpisie.

Pozdrawiam :)