sobota, 28 grudnia 2013

Świątecznie - coś o Hobbicie

Hej!

Święta Bożego Narodzenia minęły.
U mnie to się wiązało z przejadaniem się przez 3 dni, pomimo tego, że sobie mówię, że tym razem uda mi się zjeść mniej to jednak mi nie idzie. Jak ludzie inni się nie przejadają?
Powód u mnie przejadania jest jeden, ja jem normalnie o wiele mniej za jednym razem, a tu na stole jest tyle jedzenia i trzeba spróbować bo za dzień już tego nie będzie. Ehh.... Teraz czas zacząć na nowo się odchudzać. ;-) 

Jednak poza jedzeniem, jak dla mnie jest to najmilszy dzień w roku, a jeszcze w tym roku za oknem było 9 stopni i tylko wiatr psuł całość.^^ I nadal tyle stopni jest na zewnątrz, przyjemne Święta. I chociaż jak każdy chyba marzę o Świętach ze śniegiem, takim puchatym, to jednak jestem kompletnym zmarźlakiem, więc jest ok. Teraz jest ok.^^

W tym roku dostałam same prezenty książkowe i pewnie pojawią się tutaj, w miarę jak będę je czytać.
Trochę zapuściłam się z czytaniem książek, ale cóż zrobić, jak mam czas i ochotę to czytam. Kiedyś czytałam jak jechałam do szkoły/uczelni/pracy - teraz mam za mało czasu na to i za duży tłok jest w autobusie. Czytam przy śniadaniu i tyle, a potem wieczorem to zazwyczaj jak siadam do czytania to oczy mi się kleją. Mam zamiar wrócić do czytania horrorów, zobaczymy co z tego będzie. Bo pierwsze co muszę zrobić aby to zrealizować to pójść do biblioteki. A to jednak wymaga poświęcenia czasu po pracy, więc... zobaczymy. ;-)

A o to moje prezenty:





Może tym razem uda mi się szybciej ogarnąć Historię Chrześcijaństwa, bo poprzedni tom też dostałam na Gwiazdkę, ale przeczytałam w listopadzie.^^ Lub październiku.^^

A 26 grudnia poszłam wraz z bratem na 2 część Hobbita!



I się znów zakochałam *.* Od razu po wyjściu zachciało mi się zobaczyć drugi raz ten film.
No i proszę, dzisiaj idę po raz drugi.
Jeśli jeszcze nie byliście, to idźcie! Ten film jest wart każdych pieniędzy!
My poszliśmy na 2D i dzisiaj też idziemy, nie jestem fanką 3D i wolę unikać zakładania tych niewygodnych okularów.^^

Pomimo, że jestem dużą fanką Legolasa, kiedyś miałam cały pokój w plakatach z Orlandem Bloomem, to jednak jakoś słabo dla mnie wypada w tym filmie. Sceny walki są naprawdę świetne, ale coś nie tak ma z twarzą, wygląda strasznie sztucznie co psuje efekt. Więc tak, nadal Killi wygrywa, a już w tej części wygrywa wszystko *.*
Uwielbiam każdy moment tego filmu, nie obchodzi mnie, że krytycy ciągle piszą o tym jak to oni idą i idą, ja bym nic nie wyjęła. Cudny film! I tyle.

Pozdrawiam!


niedziela, 22 grudnia 2013

Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!

Hej!

Jako, że pewnie tutaj nie wejdę już przed samymi Świętami znowu, to:




Życzę Wszystkim czytelnikom mojego bloga Radosnych, Spokojnych, Wesołych Świąt Bożego Narodzenia!
Aby ten czas był spędzony rodzinny i z osobami które darzycie miłością!
Aby podczas siedzenie przy stole Wigilijnym i później podczas rozdawaniu prezentów nie zapomnieć, 
że jest to Święto mające nam przypominać o cudzie który przeszło 2 tysiące lato temu się stało.
Żeby Bóg był z Wami codziennie i żebyście Wy o nim nie zapominali.
Pozdrawiam!

Źródło: http://www.tapetus.pl/obrazki/n/96667_maryja-jezus-jozef-stajenka.jpg

PS: Nie zapomnijcie o Pasterce! :D

czwartek, 12 grudnia 2013

Powrót problemów z cerą.

Cześć!

Motywacja, motywacja i jeszcze raz motywacja!

Jednym z moich postanowień na te miesiąc było chodzenie na Roraty, dotychczas poszłam trzykrotnie (z dniem dzisiejszym). W poprzednim tygodniu od środy było mi strasznie trudno wstać. Muszę się budzić po 5 aby ze wszystkim zdążyć przed wyjściem do pracy, więc w środę był kryzys. Perspektywa też dwóch weekendów z zajęciami tego nie polepszyła. Tak, właśnie tak to tłumaczę.

Mam nadzieję, że jednak w tym tygodniu wytrzymam.
Może uda mi się też wcześniej kłaść spać.^^ Dużo może.^^

Po dużej przerwie chciałabym wrócić do tematu o trądziku. Od tego zaczęłam swój blog, no może nie dokładnie, ale to był jeden z większych problemów moich na początku 2013 roku i co za zaskoczenie, tak samo jest pod koniec teraz i znów pewnie będę dzielnie walczyć na początku 2014 roku.

Niestety tym razem z mojej własnej winy.


Pisałam, że kuracja antybiotykowa działa. Zwłaszcza ostatni miesiąc kuracji przyniósł najlepsze efekty, ale było to powiązane z moją dietą i brakiem słodyczy. Chociaż nie wiem na ile który czynnik wpłynął.


Przyszła wiosna a ja miałam ładną twarz, ze sporadycznymi zmianami, ale już nie bolesnymi.
Lato przeminęło tak samo.
Nadeszła jesień i się znów zaczęło, może nie jest tak dużo jak w poprzednim roku, ale jednak widać powrót tego co było.
Możecie sobie wyobrazić moje niezadowolenie. :(

Smutna i zła poszukałam informacji w Internecie czemu to właśnie dzieje się na jesieni i w zimę.
I wyszło, że sama sobie zrobiłam krzywdę. >< (Dobra, to nie jest tak, że na 100% wiem, że to właśnie to co zaraz opiszę spowodowało nawrót u mnie, pewnie za rok się przekonam^^)

Bo wystawiałam buzię na słońce, często nie kryjąc jej w kremach (głupi po szkodzie^^). Ja wiem, że wszyscy o tym piszą, ale mi mój nawilżający pasował a zresztą nie jestem typem który lubi się opalać, tylko sporadycznie, w parku posiedzę na słoneczku, no i na działce, ale też to było bardzo mało.
Przeczytałam w necie, że słońce faktycznie powoduje, że skóra lepiej wygląda, ale powstają zaskórniki, które wychodzą potem na jesień i proszę! O to jestem ze swym problemem.

Moja pani dermatolog proponowała mi zakup kremów z filtrem, ale jak to ja, przytaknęłam i puściłam w niepamięć.

I teraz muszę płacić za to wszystko.


W najbliższym czasie zamieszczę tu jaki program sobie przyjęłam – program walki.
Jako, że nie mogę znów pójść na antybiotyki to postanowiłam oczyszczanie twarzy bardziej naturalnymi sposobami.
Znalazłam blog jednej dziewczyny, która ma bardzo dużo porad jak samemu przyrządzić toniki i jak walczyć z zaskórnikami.
Przedtem nie byłam za tym, bo jestem leniwa i wolę szybko coś wlać lub od razu mieć przygotowane.

Dla zainteresowanych, skąd czerpię wiedzę, to podaje blog:

http://www.alinarose.pl/2013/10/zaskorniki-plan-i-podsumowanie.html
Dużo ciekawych przypisów i łatwych.


Jedynie chcę zakupić Pharmaceris płyn do demakijażu i krem z 10% kwasem migdałowym z serii do trądziku.



Wiecznie też zastanawiam się nad metodą OCM -

http://www.alinarose.pl/2011/11/wszytsko-o-ocm-jak-ta-metode-ulepszyc.html

Ostatnio zdarza mi się też zjeść coś słodkiego, tak obiecałam sobie, że rzucam, ale jak jest chłodniej na zewnątrz to trudno mi wytrzymać.
Mój brat na Mikołajki kupił mi Mikołaja z czekolady – pomimo tego, że wie jak to na mnie wpływa, nie to że byłam niezadowolona.^^’’

Pozdrawiam z frontu wojennego! :)

niedziela, 1 grudnia 2013

Zakupy

Hej,


Jednym z największy plusów pracy jest dla mnie (i pewnie dla wszystkich), że można robić sobie prezenty.
Tym razem trafiło u mnie na 3 tomy Bleach i 2 Ouran.
Są to dwie z moich najukochańszych mang.
Niestety miałam chyba z 6 miesięczną przerwę w kupowaniu, co powoduje, że lista rośnie i rośnie. O.O


Tutaj macie zdjęcie moich nowych zakupów:





Marzę o tym dniu kiedy zakupię całą serię Naruto, a nie mam jeszcze żadnego tomu. Tak samo jest z One Piece.
Moje marzenia są wielkie. LOL


Jako, że już chyba 3 rok mam z rodzinką wykupiony abonament w Filharmonii Narodowej to co miesiąc w sobotę znikam na koncerty. Bardzo przyjemne. A także już tradycją jest to, że idziemy też do Empiku.
Głównie aby się pogapić.
Jednak w ten weekend wyszłam z całkiem dobrymi zakupami. Potrzebowałam kalendarza na następny rok, takiego aby móc zmieścić w torebce. Udało mi się znaleźć taki cudny z sówkami *.* I nawet nie był tak drogi, około 25zł.
Do tego był Black Friday, więc wszystko było z promocją, że przy 3, ten trzeci zakup najtańszy jest za darmo. Więc do koszyka wskoczył też Looper - kocham ten film *.* a także Atlantyda, moja i mojego miłość do bajek jest bardzo duża.

Pewnie jednak w jednym jestem jedyna. To znaczy w tym, że jak wchodzę na trzecie piętro w Empiku to chodzę i od ilości książek mam uczucie, że nic mi nie pasuje. Odrzuca mnie to i nic nie mogę wybrać. Po prostu nic. Chodziłam chyba z 20 minut po fantastyce i miałam dziurę w głowie. Może gdzieś tam jest książka którą warto przeczytać, ale wolę wpierw ją wypożyczyć aby się o tym przekonać. Nie mam za grosz zaufania do kupowania książek. Głównie się to tyczy beletrystyki. Tak już mam. 

Pozdrawiam :)

Brak motywacji - ah ta pogoda!^^

Hej,


Pisałam już tutaj parokrotnie o motywacji itp. Także o moich zmaganiach z kondycją. ;)
Jednak to wszystko skończyło się wraz z tą okrutną dla mnie informacją, że nie mogę wykonywać ćwiczeń fitness takich jakich bym chciała.
To był dla mnie duży cios.
Od marca do września dość intensywnie trenowałam i miałam z tego wielką radochę. :)
Możecie sobie wyobrazić tylko jak bardzo mnie bolała ta wiadomość, że te ćwiczenia co robiłam są nie dla mnie i że tylko zrobię sobie krzywdę.


Spowodowało to u mnie zniechęcenie, tak, że nawet moje spacery wieczorne odstawiłam – pogoda też mnie nie zachęcała do wyjścia. No i nadal nie mam butów na taką pogodę – deszczową – na spacery.
Wszystko to demotywowało mnie do działania.


Do tego doszedł niesamowity apetyt na słodycze. Niesamowity, bo przez wiele miesięcy nie miałam go i nagle się pojawił. Niestety u mnie jest tak, że bardzo muszę się pilnować z jedzeniem, bo każde zjedzenie czegoś bardziej kalorycznego (a na pewno parę dni pod rząd) powoduje u mnie wzrost wagi.
I nawet przy narzekaniu na moje narzekanie rodziny, że nic nie widać, to waga mówiła i mówi swoje.
Niektórzy w Was pewnie się w życiu odchudzali i znają te uczucie, kiedy wreszcie można założyć coś o numer mniejsze (co w naszym świecie znaczy tyle co: o, więcej rzeczy będzie na mnie pasować!) ale nie mieć ubrań do nowej figury.
Ja tak mam, ¾ spodni na mnie wisi i wyglądam jak klaun. ><
Kiedy kupiłam ostatnio nowe to byłam przeszczęśliwa, naprawdę.
A tu znów coś poszło nie tak.
Te wahania są najgorsze.


Pomimo paru prób zatrzymania tego, to ostatnio moja motywacja była na bardzo niskim poziomie.
I nie wiem czy dużo się zmieniło, ale…
W tym tygodniu byłam na 5 spacerach i nie jem słodyczy. Co jest u mnie dużym sukcesem.
Pomimo takiej pogody jaka jest teraz w Warszawie to staram się nie zrażać, ciepło się ubieram i ruszam.
Z powodu braku adidasów, a mam tylko buty na małym obcasie, moje spacery trwają tylko godzinę. Nie wyrabiam moich 7 kilometrów, tylko gdzieś tak 4km.
Jednakże wiem jaki bardzo mnie bolą stopy kiedy za dużo chodzę w obcasach, tak więc chcę tego uniknąć.
Nie przeczę, że to nie jest najzdrowsze dla kręgosłupa, jak tylko będę miała kasę to kupię sobie porządne buty.


Cieszy mnie to, że powoli wracam do tej motywacji sprzed 2 miesięcy. Nadal jednak żałuje, że nie mogę ćwiczyć mojego stałego zestawu, już mi tak dobrze szło i była wyraźna różnica. Trudno mi patrzeć jak to się zmarnowało a niestety widzę to.
Ale patrzę z optymizmem na to co przyjdzie. :)


Może ktoś z Was też podejmie się tego wyzwania aby nie jeść słodyczy, niedługo Święta i wtedy dopiero się objemy, nieprawdaż? Więc warto się przygotować aby efekty nie były jeszcze gorsze. ;)


Pozdrawiam :)