piątek, 22 lutego 2013

Jak się zawiodłam...

Ostatnio było o grze komputerowej, teraz też będzie.
Pożyczając gry od mojego brata przyrodniego wybierałam je pod różnym kontem.
Strzelanki, RPGi, strategiczne, ale też trafiłam na coś co same siebie plasuje jako FPP i RPG.
Czyli RPG widziany z pierwszej osoby, prawda, że po rozwikłaniu skrótu nie brzmi już tak fajnie.
No ja za pierwszym razem kompletnie nie wiedziałam co oznacza FPP, FPS to tak, ale FPP. Podeszłam do tej gry z wielkim zaciekawieniem. Cóż sam tytuł jest ciekawy.



O czym jest mowa?

O "Pathologic", stworzoną przez rosyjskie studio Ice-Pick Lodge.

O czym opowiada Pathologic?

Z okładki możemy się dowiedzieć, że o miasteczku, odizolowanym od innych. W którym panuje potworna zaraz, której nikt nie umie zatrzymać.
W tym właśnie miasteczku pojawia się trójka bohaterów: Bakalarz (śledczy), Rzeźnik (chirurg) i dziewczynka (posiadająca jakieś tajemnicze moce).
Wpierw możemy zagrać tylko dwoma pierwszymi charakterami, ale jak przejdziemy ich to możemy zagrać dziewczynką.
Wszystko to jest pokazane w świecie, który jest szary... albo bardziej żółty. Ludzie wyglądają niezdrowo, no bo są chorzy, to czego tu oczekiwać.
Ogólnie jest dziwnie, strasznie.

I całkiem ciekawie jak się czyta. Tylko w praktyce nie wygląda to za fajnie.
Ja zaczęłam grać chirurgiem i się totalnie zraziłam do tej gry.
W pierwszym momencie grania już nasz bohater zostaje nazwany mordercą, bo zabija ludzi którzy go atakują. Jest ścigany. Musimy się chronić przed ludźmi. Niektórzy od nas uciekają, niektórzy nas atakują. Brzmi to spoko.
Ale...
Tryb obrony jest beznadziejny. Kiedy nas atakują możemy się bronić albo pięściami, a później dostajemy broń palną. Świetnie, prawda? Co w tym może być złego?
A to, że walka pięściami jest strasznie toporna. Zanim mój bohater w ogóle kogoś walnął - jakby kurczę wszędzie dawali slow motion - to już nie żyłam. Pierwsza misja jest taka, że masz albo zabić karła albo pozwolić mu żyć. Ja wybrałam pierwszą opcję, i tak, karzeł mnie zabił za pierwszym razem zanim zrozumiałam gdzie mam celować i czym i czemu tak wolno mi ręce latają. -.-
Za drugim razem nie było łatwiej, czuję nadal, że nie pojęłam jakieś tajemnicy czemu mojemu bohaterowi ręce latają w slow motion a reszta wszystko wykonuje szybko.
Ale udało się.
Tyle, że potem trzeba jednakże przejść przez miasto. Jest mało ludzi, ale... Za pierwszym razem skradałam się i uciekałam na widok każdego, ale spotkał mnie pewien gościu, a raczej grupka i co? Nawet broń na nic się nie zdała, bo wykorzystałam ją uprzednio. Moje pięści poszły w ruch wolny jak nie wiem co. I zginęłam.
Mogło się zdarzyć.
Ale jak drugi raz to samo się stało, to stwierdziłam, że nie będę marnować mojego czasu na coś tak beznadziejnego. Jeśli mam się za każdym razem martwić taką bzdurą jak to czy mój bohater w slow motion wceluje we wroga, to dziękuję, postoję. Niech ktoś inny się męczy.
Nie dość tego, to na początku grania właśnie pewna grupka ludzie mnie zobaczyła i włączył się "niesamowity" filmik w którym nasz bohater ucieka przed nimi jak? W slow motion. Jaki ma to sens?
Ani nie jest to ładne ani nikt nie ma czasu na oglądanie takich rzeczy.
Potem jak tylko pojawiłam się w tym samym miejscu gdzie uciekałam to pojawiała się niepokojąca muzyczka z pościgu i ja sama wpadałam w panikę, że ktoś mnie atakuje.
Ale nie... Po prostu muzyczka zatrzymała się w miejscu.
A też później pojawiała się w momentach najbardziej spokojnych a ja rozglądalam się jak szalona: gdzie są ci pędzący wrogowie?
Jeden był za ogrodzeniem i jak mnie zauważył to szaleńczo kręcił się jak pies za swoim ogonem.
Taa...
Może ktoś będzie miał więcej cierpliwości ode mnie.

(tutaj tą okropną muzyczkę mam około 1:05)

Ktoś może grał?
Macie jakieś inne zdanie?
Mnie raczej nic nie przekona do zmiany mojego, nawet jakby sama w sobie fabuła niesamowita - tak jak czytam na innych stronach. Szkoda, że po prostu więcej frustracji ma się przy tym aniżeli po prostu normalnego przyjemnego grania. ;)