czwartek, 12 grudnia 2013

Powrót problemów z cerą.

Cześć!

Motywacja, motywacja i jeszcze raz motywacja!

Jednym z moich postanowień na te miesiąc było chodzenie na Roraty, dotychczas poszłam trzykrotnie (z dniem dzisiejszym). W poprzednim tygodniu od środy było mi strasznie trudno wstać. Muszę się budzić po 5 aby ze wszystkim zdążyć przed wyjściem do pracy, więc w środę był kryzys. Perspektywa też dwóch weekendów z zajęciami tego nie polepszyła. Tak, właśnie tak to tłumaczę.

Mam nadzieję, że jednak w tym tygodniu wytrzymam.
Może uda mi się też wcześniej kłaść spać.^^ Dużo może.^^

Po dużej przerwie chciałabym wrócić do tematu o trądziku. Od tego zaczęłam swój blog, no może nie dokładnie, ale to był jeden z większych problemów moich na początku 2013 roku i co za zaskoczenie, tak samo jest pod koniec teraz i znów pewnie będę dzielnie walczyć na początku 2014 roku.

Niestety tym razem z mojej własnej winy.


Pisałam, że kuracja antybiotykowa działa. Zwłaszcza ostatni miesiąc kuracji przyniósł najlepsze efekty, ale było to powiązane z moją dietą i brakiem słodyczy. Chociaż nie wiem na ile który czynnik wpłynął.


Przyszła wiosna a ja miałam ładną twarz, ze sporadycznymi zmianami, ale już nie bolesnymi.
Lato przeminęło tak samo.
Nadeszła jesień i się znów zaczęło, może nie jest tak dużo jak w poprzednim roku, ale jednak widać powrót tego co było.
Możecie sobie wyobrazić moje niezadowolenie. :(

Smutna i zła poszukałam informacji w Internecie czemu to właśnie dzieje się na jesieni i w zimę.
I wyszło, że sama sobie zrobiłam krzywdę. >< (Dobra, to nie jest tak, że na 100% wiem, że to właśnie to co zaraz opiszę spowodowało nawrót u mnie, pewnie za rok się przekonam^^)

Bo wystawiałam buzię na słońce, często nie kryjąc jej w kremach (głupi po szkodzie^^). Ja wiem, że wszyscy o tym piszą, ale mi mój nawilżający pasował a zresztą nie jestem typem który lubi się opalać, tylko sporadycznie, w parku posiedzę na słoneczku, no i na działce, ale też to było bardzo mało.
Przeczytałam w necie, że słońce faktycznie powoduje, że skóra lepiej wygląda, ale powstają zaskórniki, które wychodzą potem na jesień i proszę! O to jestem ze swym problemem.

Moja pani dermatolog proponowała mi zakup kremów z filtrem, ale jak to ja, przytaknęłam i puściłam w niepamięć.

I teraz muszę płacić za to wszystko.


W najbliższym czasie zamieszczę tu jaki program sobie przyjęłam – program walki.
Jako, że nie mogę znów pójść na antybiotyki to postanowiłam oczyszczanie twarzy bardziej naturalnymi sposobami.
Znalazłam blog jednej dziewczyny, która ma bardzo dużo porad jak samemu przyrządzić toniki i jak walczyć z zaskórnikami.
Przedtem nie byłam za tym, bo jestem leniwa i wolę szybko coś wlać lub od razu mieć przygotowane.

Dla zainteresowanych, skąd czerpię wiedzę, to podaje blog:

http://www.alinarose.pl/2013/10/zaskorniki-plan-i-podsumowanie.html
Dużo ciekawych przypisów i łatwych.


Jedynie chcę zakupić Pharmaceris płyn do demakijażu i krem z 10% kwasem migdałowym z serii do trądziku.



Wiecznie też zastanawiam się nad metodą OCM -

http://www.alinarose.pl/2011/11/wszytsko-o-ocm-jak-ta-metode-ulepszyc.html

Ostatnio zdarza mi się też zjeść coś słodkiego, tak obiecałam sobie, że rzucam, ale jak jest chłodniej na zewnątrz to trudno mi wytrzymać.
Mój brat na Mikołajki kupił mi Mikołaja z czekolady – pomimo tego, że wie jak to na mnie wpływa, nie to że byłam niezadowolona.^^’’

Pozdrawiam z frontu wojennego! :)