piątek, 22 sierpnia 2014

Get slim, zielona kawa i nowa dieta

Już jakiś czas temu chciałam o tym napisać, ale teraz widzę, że zapomniałam.^^''
Do końca lipca w Super-Pharma była promocja na produkty Get Slim z ich kartą.

Czym jest Get Slim?

Opiszę w skrócie: mamy napój i tabletki (z tego co widziałam tabletek jest więcej rodzai) na odchudzanie. Napój robimy z saszetek i pijemy dwa razy dziennie, najlepiej o 11 i 15. Dzięki zawartym w nim składnikom nasza waga ma się powoli zmniejszać. W opakowaniu jest 30 saszetek. Normalna cena to gdzieś tak 80zł, ja kupiłam za 39zł.

Czy działa?

Stosowałam się do zaleceń na opakowaniu i piłam ten napój przez 15 dni. W tym czasie nie zmieniłam swojej diety. Jedynie trzymałam się swojego postanowienia aby nie jeść słodyczy w tygodniu. 
Faktycznie zauważyłam spadek wagi, jednakże miałam dwie wpadki jedzeniowe, czytaj: przejadłam się. I wszystko poszło w cholerę.
Konkluzja jest taka, że działa, ale ja muszę jednak popracować bardziej nad sobą.
Jeśli jesteście pewni, że nie będziecie mieć wyskoków podczas stosowania tego produktu to jest on dla was, ja wolę wrócić do pracy nad sobą.
Wiem, wiem, powtarzam to ostatnio dość często, ale też trochę eksperymentuję na sobie.

Smak tego napoju jest strasznie słodki, za pierwszym razem odpychający a dopiero później zaczyn się go lubić. Ja nawet trochę się uzależniłam bo dawało mi to odrobinę cukru podczas dnia.^^

Jednakże to było jeszcze w lipcu a mamy 22 sierpnia. Kolejnego opakowania nie kupiłam bo 80zł piechotą nie chodzi i wolę na co innego przeznaczyć taką kasę. Tym bardziej, że to jest trochę zamknięte koło, jeśli nie zmieni się nic w diecie i tylko to się pije, to jak potem, kiedy się skończy ma się ta waga nowa utrzymać?

Poeksperymentujmy na sobie

Bardzo modne w świecie diet jest liczenie kalorii. Ja słyszałam bardzo dużo dobrych słów na ten temat, że to działa, że tylko to się liczy. Jako, że już trochę poznałam się na kaloriach, to stwierdziłam: czemu nie? Spróbujmy.
Diety kaloriowe są różne, niektóre mówią wręcz o głodówce, czy 1000kcal dziennie. Ja jadłam mniej kalorii, więc nie chcę znowu tego powtarzać: uczucie wiecznego głodu i zimna - z tym mi się kojarzy, takie mam doświadczenie.
Zrobiłam tak, znalazłam kalkulator kalorii odpowiedniej na moje zapotrzebowanie, obliczyłam i odjęłam od wyniku, tak, że wyszło 1700kcal na dzień. Dużo czy mało? Wg kalkulatora potrzebuje 2300kcal na dzień i szczerze nie wiem jakim cudem mogłabym tyle jeść, bo ja ledwo, ale to ledwo mieściłam się w tych 1700kcal. I chociaż pilnowałam się, ważyłam produkty, sprawdzałam ich kaloryczność to jednak czułam się przepełniona.
Jednak nie chciałam tak szybko się załamywać, poczekamy i zobaczymy, prawda?
A, żeby było jasne, chodziło mi o utrzymanie tej liczby na stałym poziomie, więc słodycze zjadłam więcej niż 2 razy w tygodniu. No bo jak wiesz ile to kalorii itp. ^.^ Wiem, głupota, ale zrobiłam ciasto marchewkowe i było przepyszne.

Także chciałam pozbyć się mojego uzależnienia od ważenia się co rano.
Jadłam 1700kcal i się nie ważyłam, czekając na to co będzie. Miałam zamiar zważyć się dzisiaj, ale nie wytrzymałam i zrobiłam to w środę. No i przytyłam. Ehh...

Co mi mówią moje eksperymenty?

Tak bym chciała aby jedzenie słodyczy nie było tak destruktywne, ale jednak jest. Przez ostatnie miesiące próbowałam jakoś wpasować do mojej diety słodycze. Na początku raz w miesiącu, potem tylko w weekendy a na końcu ograniczając kalorie, ale jednak tak to nie działa.

Nowa dieta - nowy styl żywienia

Kiedy człowiek chce schudnąć, to chciałby wyniki widzieć od razu. I to dają diety głodówkowe. Wielokrotnie ostatnio miałam ochotę rzucić to wszystko i znowu jeść tylko owoce i warzywa. Tylko jedno mnie powstrzymuje, uczucie kompletnego zimna z braku potrzebnych kalorii. :(
I chociaż znam efekty - a są niesamowite - to jednak mówię temu stanowczo nie!
A teraz dodatkowo mam jeszcze jeden argument za "nie", czyli moje ćwiczenia i wyrabianie mięśni. Bo jak jesteś na diecie głodówkowej to tracisz tkankę mięśniową, czyli ile bym nie ćwiczyła po prostu nic by z tego nie wychodziło.
I nawet jakbym jadła dużo warzyw i owoców to i tak nie dam tym tyle białka ile dają mięsa, ryby i jajka. Może dałoby się jeść fasole i groch przez cały czas, ale to nie dla mnie ;) Tym bardziej migdały i pestki słonecznika lub dyni, wszystko ok, ale to jest strasznie kaloryczne i nie da się przyjąć dobrej ilości białka na dzień nie tyjąc. XD
Dlatego w mojej nowej diecie rezygnuję z, po pierwsze słodyczy i tym razem na o wiele dłużej. Nie zrezygnuję z pieczenia ciast bo chcę się w tym podszkolić, żeby być lepszą, ale brak słodyczy dobrze mi zrobi. Po drugie z nabiału - chociaż w nabiale znajduje się białko to i tak wolę zrezygnować, a także po trzecie z pieczywa. 

Jeszcze, powiedzmy 5 miesięcy temu zapytalibyście mnie co lubię jeść, to odpowiedź byłaby zupełnie inna niż teraz. Ja normalnie uzależniłam się od chleba i sera żółtego, mam ogromny apetyt i muszę go przerwać.

Co pozostaje?

Węglowodany, ale warzywa i owoce, tłuszcze - głównie z ryb i orzechów itp., a także białko z mięs, ryb, jajek.

Zielona kawa?

Nowym trendem w odchudzaniu jest przyjmowanie produktów z zieloną kawą. Get Slim też miało w sobie zieloną kawę, a ja zaopatrzyłam się w tabletki z końską dawką zielonej kawy bo były w obniżce w sklepie w którym kupuję suplementy.

No to do następnego razu!
Trzymajcie za mnie kciuki w zachowaniu diety! ^.^

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Co w trawie piszczy

Hej!

Nie miałam w ogóle weny do napisania nowego wpisu.
Jeszcze dodatkowo strasznie demotywuje mnie to, że mój laptop się zepsuł - karta sieciowa coś nie łączy mnie z internetem. Obecnie latam pomiędzy dwoma komputerami, moim laptopem - o wiele lepiej ćwiczy się jak ma się filmik na poziomie oczu^^ - a także mojego brata. Mój brat obecnie przebywa w Ameryce i do października mogę bez przeszkód korzystać z jego komputera.
Ale jak to zwykle bywa, na tych dwóch urządzeniach mam różne rzeczy a nie chce mi się ich przesyłać. Zbieram się do naprawy laptopa, ale miesiąc ich mija i jakoś nic nie idzie.^^

Seriale

Jak pewnie można zauważyć, po uważnym śledzeniu mojego bloga, zaprzestałam oglądania seriali. Wynika to z tego, że jeden z najlepszych a przynajmniej najlepiej działających odtwarzaczy zniknął ze strony z której korzystam. Reszta odtwarzaczy mnie w ogóle nie satysfakcjonuje. I mam dużą przerwę, chociaż dotyczy to nowości, bo ostatnio zakończyłam pierwszy sezon Lost. Lost mam na płytach, bo jestem dużą fanką tego serialu. Brakuje mi tylko 3 sezonu i właśnie sama siebie zmotywowałam do zakupu. Oglądam do dwóch odcinków dziennie. Po powrocie z pracy, robię sobie jedzonko i siadam do oglądania. Te 45 minut jest takie akurat na zjedzenie, napicie się a potem ruszenie do ćwiczeń.
Anime

Zakończyłam oglądania Psycho-Pass, jestem na bieżąco Tokyo Ghul. I jestem w trakcie szukania czegoś co by mną tak zawładnęło jak te dwa anime.

Break Blade - anime o mechach, wojnie. Obejrzałam, ale miał tylko 12 odcinków. Mangi jeszcze nie zaczęłam bo odtrącają mnie jej skany niestety. Kurczę, naprawdę mogłoby być znacznie więcej odcinków ;_; Ciekawy świat i bohaterowie, trochę jak Naruto i Sasuke, ale jednak w jakiejś doroślejszej formie.

W SOA zatrzymałam się na 14 odcinku i nie wiem kiedy przypłynie mi fala na włączenie kolejnego. Jeszcze zanim dotarłam do 12 odcinka miałam trudności ze skuszeniem się na kolejny. No cóż, taka już jestem.

W tym czasie próbowałam zacząć wiele różnych anime, jak Fate/Stay Night, jestem po dwóch odcinkach i jak na razie mnie nie zadowoliło. Brave 10 - dużo ładnych chłopaków do obejrzenia, ale czy coś po za tym? Też jestem po dwóch odcinkach i główna bohaterka mnie zniechęciła.
Nawet zaczęłam znów oglądać Kuroshitsuji, ale jak zwykle tylko się znudziłam.

I tak wpadłam na dwa nowe tytuły Akame Ga Kill i Aldonoah.Zero
Pierwszy tytuł poznałam dzięki Sourcefed Nerd i ich recenzji, dałam temu szansę i po dwóch odcinkach jestem nawet zadowolona. Chociaż....
Aldonoah.Zero też poznałam dzięki jednej recenzji tych paru odcinków co wyszły i gdyby nie to, że muzykę robi Hiroyuki Sawano - znany z Attack on Titan (więc musi być epicka) i napisał to Gen Urobuchi - Psycho-Pass! Nie mogłam nie zobaczyć tego.
Jak na razie Aldonoah.Zero ma niesamowitą muzykę, którą bym oddała Akame Ga Kill - bo nawet główny bohater zachowuje się trochę jak Eren^^ I ma paru fajnych bohaterów, ale główny protagonista... jest jak robot. I ok, oglądając Psycho-Pass ma się podobne wrażenie co do bohaterki, ale jednak aż tak nie odczułam tam braku emocji jak tu. Czy ten brak jest specjalnie robiony? Czy nasz bohater został wypruty z emocji przez coś? Mam nadzieję, że jakoś go polubię.

No i z dumą mogę napisać, że wreszcie wzięłam się za Neon Genesis Evangelion, taaa.... wreszcie odepchnęłam wszelkie uprzedzenia i udało mi się przejść dwa odcinki. Zobaczymy jak będzie. Te syndrom nie-oglądania-tego-co-jest-bardzo-popularne bardzo długo mnie trzymał. 


To na razie tyle.

Pozdrawiam