wtorek, 3 marca 2015

Podsumowanie lutego

Hej!

Mało jakoś pisałam w lutym, naszło mnie wielkie nie-chce-mi-się. ;)
Chociaż miałam wiele tematów i konsekwentnie spróbuję je tutaj przedstawić w ciągu tego tygodnia i może następnego. Tym bardziej, że wypełniłam swoje wyzwanie na luty książkowe.^^


Całkiem ładnie mi to wychodzi.^^ Choć nie jest łatwo bo w domu zostało mi dużo pozycji powyżej 400 strona a tych nie umiem czytać tak szybko.

Jeśli chodzi o filmy...


Też całkiem ładnie, 6 nowych filmów.^^ Chociaż 2 z nich mnie bardzo rozczarowały, o Jupiter zamieszczę opinię jeszcze w tym tygodniu. 

W lutym głównie oglądałam Kuroko, jak miałam czas.^^

poniedziałek, 2 marca 2015

Kuroko

Hej!

Taki mały update co do Kuroko, jestem na sezonie 3. Tak mi się spodobało, że nie mogłam przestać oglądać i tylko zatrzymałam teraz, kiedy nie ma już kolejnych odcinków i trzeba czekać. Kuroko przeszło moje najśmielsze oczekiwania i podtrzymuje swoją ocenę z mojej mini recenzji. :)

Dawna nowela włoska

Hej!

Przeszukując mojej Mamy książki w lutym natrafiłam na pozycje zawierającą w sobie zbiór nowelek z XIV i XV wieku z Włoch. Stwierdziłam, że warto się zapoznać z nimi, tym bardziej, że dawno nie czytałam czegoś starszego niż utworu z XX w. Była to całkiem dobra decyzja. Nie mam zdjęcia do pokazania samej książki, ale nie jest ona zbytnio duża. Nowelki są i krótsze i trochę dłuższe, ale dość zabawne. Parę mnie zaskoczyło tematyką. Niektóre zabiły naiwnością. ;) Taki styl i takie czasy. Jednakże dobrze się czytało.

piątek, 13 lutego 2015

Warsaw by night

Hej!

I byłam na kolejnym polskim filmie, tylko nie ja płaciłam.
Konsekwentnie będę się tego trzymać.

Tym razem poszłam na coś zupełnie innego, zwiastun mnie zaciekawił.
Na pewno jestem bardziej zadowolona z tego aniżeli z "Hiszpanii".
Dobrze zagrany film, co do samej fabuły... Nie moje klimaty.

W filmie mamy pokazane sceny z życia 4 kobiet, które przeplatają się w barze o nazwie Warsaw by night. Łączy ich też to, że jeżdżą tą samą taksówką z gościem, któremu zebrało się na filozoficzne pytania. Poruszane sprawy w tych scenach są trudne. Ciężkie. Jednakże wszystko to nie jest jakby podsumowane nigdzie, pozostawia widza w takim pytaniu: no i co? 

Prawie wszystkie panie wywodzą się z klasy średniej, którą stać na drinkowanie sobie bez patrzenia na rachunek. Młodzież pokazana jest wpierw oczami biednej części w Żyrardowie a potem kontrastowo z bogatą wypasioną willą z basenem, w której jest impreza rodem z seriali/filmów amerykańskich.
Nie wątpię, że gdzieś takie imprezy się robi w Polsce, ale nadal to jest świat dla mnie dziwny i inny.
Wyobrazić sobie Polaka z willą z basenem jest dla mnie trudne z powodu naszego klimatu XDD
Sensu w tym dla mnie brak. No ale to ja.

Nie chcę się czepiać tego, bo przecież nie każdy film może opisywać losy ludzi z mojej sfery, ale na serio chyba takich jest najmniej. Albo mamy totalną biedę i patologię, albo właśnie taką klasę średnią z wyższej półki. Trudno mi się z tym utożsamiać. 

Film mi się podobał i oglądałam go z ciekawością. Trochę jakbym oglądała małpy w zoo, pewnie są tacy ludzie, ale ja do nich nie należę zupełnie i nikogo takiego nie znam. Problemy są dla mnie obce lub odpychające.

Najbardziej podobała mi się w nim gra aktorska.

 

Parasyte (Kiseiju) - opinia po 5 odcinkach


Kiedy wchodziłam czy to na YT czy na innych stronach na wątek o Tokyo Ghoul często widziałam nazwę tego anime. Miało być podobne w scenach gore do Tokyo Ghoula a nawet lepsze.
Czy jest?
Jeśli chodzi o anime to tak. :) Co mnie strasznie cieszy.

Fabuła

Jednej nocy na Ziemię spadają kokony z robakami w środku niewiadomego pochodzenia a ich jedynym celem jest przejęcie mózgu ofiary. Nie ważne czy to człowiek czy zwierzę. Shinichi Izumi budzi się w nocy i odkrywa, że coś próbuje go zaatakować. Mały robal dostaje się do jego ręki, ale Shinichiemu udaje się zatrzymać natręta. Rano, kiedy myśli, że to był tylko sen, odkrywa, że insekt przejął jego prawą rękę. Shinichi teraz musi sobie poradzić z normalnym życiem wraz z obcym pasażerem.

Oczywiście sytuacja w miarę trwania anime przestaje być taka normalna.

Moja opinia

W pierwszym momencie chciałam sobie odpuścić te anime bo wyglądało paskudnie. Obrzydliwie wyglądają insekty w ludziach. Jednakże mój brat bardzo chciał dalej oglądać i dobrze. 
Co mnie najbardziej cieszy w tym anime, to to, że nasz bohater zmienia się i z kompletnej ciapy staje się bardziej cool. Niekiedy zbyt bardzo, ale dzięki temu oglądanie jest przyjemne. Nie cierpię ciap w anime. Po prostu ich nie trawię. Jak ja przeszłam Deadman Wonderland? -.-

Największym minusem dla mnie jest muzyka, którą jest przeważnie punk/emo/dubstep. Upiorny opening, jak najszybciej go omijam jak mogę.


czwartek, 12 lutego 2015

Kapitan Ameryka: Zimowy Żołnierz


Wreszcie!
Po chyba miesiącu czekania udało mi się obejrzeć film o którym słyszałam wiele dobrego.
I wiecie co? Sprawdziło się. Dzięki temu filmowi polubiłam Kapitana Amerykę.

Moim zdaniem Kapitan i Superman to dwie postacie, które trudno polubić. Są tak czyste, że aż nie chce się na nie patrzeć, ale po tym filmie zmieniam zdanie. Chociaż nie było tu jakiegoś przełomu w charakterze Steva, to jednak spodobał mi się. 

Dobre kino akcji. Było parę momentów, które były słabe i wyraźnie tylko na podkręcenie akcji, ale jednak nie nudziłam się. Miła odmiana po "Hizpance". ;)


Kuroko na Basuke - opinia po 5 odcinkach


Po Haikyuu stwierdziłam, że czemu by nie obejrzeć czegoś o podobnej tematyce. Jak już jedna sportówka mi się spodobała, to czemu nie iść dalej.

Z Kuroko miałam o tyle łatwiej, że już kiedyś je zaczęłam i nawet mi się spodobało.

Fabuła

Naszymi głównymi bohaterami są Kuroko Tetsuya i Kagami Taiga, którzy wstępują w liceum Seirin do drużyny koszykarskiej. Kagami większość życia spędził w USA i jest przekonany o swoich możliwościach. Kuroko jest osobą, którą raczej trudno zauważyć w tłumie, łatwo w nim znika. W grze to jest jego największa zaleta i umiejętność. Razem postanawiają zawojować zawody koszykarskie w kraju. Jednak aby to zrobić muszą wpierw pokonać legendarną piątkę graczy, zwaną Pokoleniem Cudotwórców (nie wiem jak to lepiej przetłumaczyć^^ wybaczcie), którzy są dawnymi znajomymi Kuroko.

Moja opinia

W przeciwieństwie do Haikyuu, w którym w miarę możliwości drużyn wydawały się realne, to w tym anime mamy specyficzne umiejętności graczy. Nie wydają się one już tak realne, bardziej fantastyczne. Sam Kuroko, który umiem skierować kogoś uwagę na co innego wbrew wszystkiemu i znika. Każdy kolejny członek Pokolenia ma jakąś unikalną cechę.
Podoba mi się w tym to, że możemy zobaczyć jak sprytem można ograć nawet najbardziej niesamowitych rywali.
Postacie są miłe dla oka, przyjemnie ogląda się ich zmagania.
Szkoda jednak, że najwięcej czasu w anime mają same rozgrywki a nie np. treningi, kiedy można by zobaczyć więcej drużyny i relacji między członkami. Ogólnie czuję się, że trochę wątek przyjaźni jest opuszczony na rzecz samych meczy. Ja wiem, że świetnie się je ogląda, ale brakuje mi trochę momentów, które polubiłam w Haikyuu.