sobota, 31 sierpnia 2013

Coś do poczytania - polecam :)

W ramach mojej samokształcenia wpadła w moje ręce książka o. Leona Knabita, o którym tu chyba już raz pisałam. Jest to książka pt. Dekalog - przedstawione zostały w nim przykazania i jak człowiek powinien je odczytywać w naszych czasach. Co one nam mówią, jak powinno się postępować.
Moim zdaniem to jedna z tych książek które naprawdę pomogą każdemu w zrozumieniu 10 Przykazań i jak powinien żyć Chrześcijanin, jak powinien się zachować, czym się kierować. 
Każde przykazanie jest tu szeroko omówione z przykładami.

Tu przytoczę parę fragmentów, które dla mnie szczególnie są ważne:

Dlatego życząc sobie czegoś, dobrze jest czynić zastrzeżenia: "jeśli taka jest wola Boga", "jeśli jest to dla nas lepsze", "jeśli to nam potrzebne". Niemniej zastrzeżenia te przeobrażają się nierzadko w brak zaufania do Pana Boga, zwłaszcza gdy ziemskie nadzieje zbyt często nas zawodzą. W nadziei chrześcijańskiej chodzi przede wszystkim o rzeczy obiektywne i absolutnie dobre - o osiągnięcie celu ostatecznego, o zbawienie.
"Dekalog: Refleksja na temat poszczególnych przykazań w oparciu o Katechizm Kościoła Katolickiego"
o. Leon Knabit , str. 18

Ile razy my o tym zapominamy?
Warto o tym pamiętać.
Nie każda rzecz, którą chcemy jest dobra, nawet jeśli nam się taka wydaje.

Bóg nie tylko doświadcza ludzi - zarówno dobrych, jak i złych - rozmaitymi niepowodzeniami i cierpieniami, ale także obsypuje ich łaskami. Każdy dzień przeżyty w zdrowiu, każda udana sprawa, każda pozytywna relacja z człowiekiem, są znakami łaski i opieki Bożej. Człowiek o tym często, niestety, zapomina, nie odwzajemnia miłością.
"Dekalog: Refleksja na temat poszczególnych przykazań w oparciu o Katechizm Kościoła Katolickiego"
o. Leon Knabit , str. 27

Warto zawsze w modlitwie wieczornej podziękować Panu za wszystko co się stało podczas dnia, a zapewniam Was, na pewno jest za co. Za to że samemu jest się zdrowym, za rodzinę. Może nawet nie zauważamy pewnych rzeczy dopóki na nie nie spojrzymy, że są od Pana dla nas.
To, że dojechaliśmy szczęśliwie do domu, że mamy pracę - nie ważna jaka by ona była.

Jak dla mnie ważne jest też nie robić tego tylko podczas modlitwy wieczornej ale też podczas dni, za każdym razem jak coś się stanie. Każda rzecz jest ważna. 

Takie dziękowanie za wszystko jest ważne też przy myśleniu pozytywnym, jak zaczniemy zauważać, że przytrafiają nam się dobre rzeczy (a wielokrotnie złe myśli nas tak przytłaczają, że nie umiemy ich zauważyć) to też łatwiej będzie nam żyć pozytywnie. odczuwać to bardziej.

Pamiętajmy, że łaską jest każdą chwilą i każda chwila powinna nas przybliżać do Pana.
Do tego ostatecznego celu.

Pozdrawiam :) 

Kim Hyun Joong

Hej :)

Dzisiaj coś o Kpopie, który u mnie ostatnio w ogóle nie bywał.
Cóż, nie znaczy to, że w ogóle nie słucham, bo słucham codziennie czegoś, ale jakoś idea pisania codziennie się u mnie wypaliła i wole jakieś bardziej przemyślane posty.
Takim też ten jest.

Kim Hyun Joong - jest jednym z tych artystów, których nie do końca lubię za styl śpiewania ale bardziej za wygląd, osobowość i same piosenki. Nigdy, ale to nigdy nie stwierdzę i nikt mnie nie przekona, że on ma jakiś niesamowity talent. A, taki po prostu średni piosenkarz, których w kpopie jest trochę.
Jednakże jestem jego fanką.
Nie zaślepia mnie jednak na tyle aby nie móc go krytykować.

Ostatnio, 22 lipca wyszedł jego 3 mini album pt. Round 3.
Promującym utworem był Unbreakable - do którego nie mogę się przyczepić. Ma w sobie power, który tak lubię w kpopie, fajny teledysk i fajny układ choreograficzny. Byłam naprawdę zadowolona tym co zobaczyłam i usłyszałam. 
Miałam też nadzieję, że cały mini album taki będzie.
Kurczę, czytałam, że to ostatni jego album przed pójściem do woja. Człowiek na 2 lata zniknie, no nie dosłownie, ale w jakimś sensie dla sceny zniknie. I to miało być coś do czego fan będzie wracał jak on zniknie, coś na "do zobaczenia". I czy jest?

No nie.
Wraz z Unbreakable w programach widziałam, że promował Your Story, do której potem wyszło MV. Your Story jest przyjemne, ale dłużej słuchając jest męczące. 
Zresztą... Czy naprawdę warto było całą promocję zmieniać na Your Story? Bo później już tylko te występy widziałam - rany, układ choreograficzny był tak do dupy, że nie wiem. Jakieś skakanie i w tym "uroczy" Kim Hyun Joong. -_-

Ostatnio jak byłam na wsi nie wiedziałam co się dzieje i dobrze, bo jak przyjechałam z powrotem to patrzę a tu promowany jest utwór Let's Party - który jest jak dla mnie najgorszy na płycie
Takich utworów to ja spodziewam się od debiutantów, albo no nie wiem słodkich chłopczyków.
Kim Hyun Joong może stara się być słodkim chłopcem ale chłopcem już nie jest. I ani do tego nie przekonają mnie jego uśmiechy ani te tańce - które kurczę są beznadziejne.
Obejrzyjcie sobie występy live, to jakaś żenada.

Zawiodłam się.
Porównując to do "Lucky" to jakiś upadek.
W "Lucky" mi się wszystko podoba, za to go pokochałam. Za tamten styl, bo i w Do You Like That i przy Lucky kiedy Hyun Joong śpiewa to czuć taką lekkość, ironię. A ballady są piękne. Kocham je i ich teksty. Są takie delikatne, ale nie nużące.
To w końcu ta płyta nastawiła mnie pozytywnie do niego, a potem jej wersja japońska - która pokazał mi, że może być ktoś z Korei kto umie śpiewać ładnie po japońsku.

A ta nowa...
As Before która jest trzecia z kolei na płycie, to jakoś broni tego starego stylu jego.
Jest to przyjemna ballada.
Ale reszta leży i kwiczy, jest żenująca.

Nie zrozumcie mnie źle, to nie jest tak, że nie lubię totalnie tych piosenek.
Nie.
Lubię.
Jednak pomimo tego, że lubię to nie uważam ich za dobre. Są mierne.
Nie mówią do mnie "Kup płytę".
Szkoda, wielka szkoda.

Do tej chwili myślałam, że Kim Hyun Joong jest takim młodszym Rainem, coś mnie pogięło i tak myślałam, ale po tym albumie wiem, że jest po prostu miernym piosenkarzem, który nawet nie umie zatuszować swojego słabego śpiewania lepszymi piosenkami. 
Rain jest jedyny w swoim rodzaju i tak chyba pozostanie jak na razie.

P.S. Naprawdę nie lubię jak ludzie w tym wieku co Kim Hyun Joong robią z siebie małych chłopców -_- Wiem, że trend w Korei jest przeciwny i słodcy i młodzi wygrywają, ale ja mówię: NIE.
Wracam do "Lucky".