W poprzednim miesiącu wreszcie zdołałam wypożyczyć z książki z biblioteki.
Myślałam o tym już w styczniu, ale jak zwykle przekładałam to na kolejny dzień i mi nie wyszło.
Chciałam coś nowego i tak obczaiłam po raz pierwszy z czym się je thriller medyczny (Robin Cook "Mutant". :)
Na serio nie wiedziałam czy to może mi się w ogóle podobać czy nie.
Nie jestem nadal przekonana, bo ilość terminów medycznych była oszałamiająca i nawet człowiek nie wie czy to ma sens czy nie. Jednakże z powodu samego tematu, jakim są mutacje, jakoś to przeżyłam i oceniam całkiem dobrze. Książka mnie nie powaliła, tematyka jednak i aspekt moralny był zgodny z moim patrzeniem na świat, więc jestem usatysfakcjonowana zakończeniem.^^
No i jak czytałam to nie mogłam się oderwać, więc to duuuuży plus.
Kolejną moją pozycją było "Po słowiczej podłodze", czułam się jakbym czytała mangę bez obrazków.
Całkiem miła pozycja. Dobrze mi się ją czytało, ale wraz z końcem (chyba jeszcze dwa tomy są), to jakoś przestało mnie ciągnąć do tej książki. Mam parę stron aby ją zakończyć a nie mam ochoty...
Klimaty japońskie - dla wszystkich fanów wschodu.
"Ręka mistrza", zostało mi jeszcze jakichś 15 stron do końca.
Gigant Stephena Kinga i miłe zaskoczenie. Jak nie lubię jego gigantów, tak ten jest naprawdę ciekawy.
Chcę wiedzieć więcej i więcej. Lubię postacie. Nie jest to może dla mnie horror jaki lubię, nie czuję strachu, ale jest naprawdę interesująco i wciąż czeka się na to co będzie dalej. Niestety wraz z moim prezentem urodzinowym (7 tomów Bleacha), Ręka Mistrza zeszła na drugi plan w moich priorytetach XD Tak bardzo chciałam czytać mangę, że nie miałam czasu dla tej książki. Dopiero dzisiaj, może, wrócę aby ją zakończyć.
Pierwszy połów w 2014 roku uważam za dość udany. :)
Pozdrawiam :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz