Hej :)
Dzisiaj przestroga dla wszystkich, a głównie dla tych co ćwiczą lub chcą ćwiczyć.
Gdzieś tak tydzień temu - a jak wiecie ja ćwiczę dość intensywnie od marca - zaczął boleć mnie kręgosłup. Tak, że nie mogłam ćwiczyć. Normalnie czułam się jak jakaś staruszka, miałam ograniczoną ruchowość. Bujanie się w takt muzyki w ogóle nie wchodziło w rachubę.
No i nie mogłam ćwiczyć.
Kręgosłup mi mówił: o tu jestem i tu też.
Mocno się przestraszyłam, bo oczekiwałam, że jak tylko załapię jakąś pracę to popędzę i kupić buty do biegania, a tu wydawało mi się, że nic nie wyjdzie. Boli kręgosłup, wszędzie, to jest źle. Nie chcę być kaleką.
Miałam chwilę mocnego zwątpienia, nie to, że w Boga, raczej w to co jest dla mnie ważne.
Nie wiem jak Wy podchodzicie do tego, ja podchodzę do tego, że nic nie dzieje się bez przyczyny.
I to jest coś co ma mi coś powiedzieć, więc mocno się modliłam.
Dopiero wtedy sobie uświadomiłam jak bardzo łączyłam ćwiczenie z moją przyszłością, jak mocno się tego trzymałam. Moja przyszłość miała być taka, właśnie taka, że ćwiczę i biegam. I nagle kiedy wszystko mi się udaje, ma mi to być odebrane?
Tak, z takie głupoty takie myśli mi przychodziły do głowy.
W czasie ostatniego tygodnia musiałam dużo sobie powyprostowywać.
Wraz z początkiem tygodnia poszłam do rehabilitantki mojej Mamy.
Okazało się, że zostałam uratowana przed kalectwem, które bym sama sobie zrobiła.
Coś, co każdy pomyślał, że byłoby jakimś pechem, okazało się wybawieniem.
Bo dowiedziałam się, że jakbym dalej tak ćwiczyła i jeszcze dołączyła do tego bieganie to wpierw poszłyby biodra a potem kolana.
Przez moje skrzywienie kręgosłupa nie mogę biegać, bo bym pogorszyła swój stan tylko.
Więc to jest moja przestroga dla Was, jeśli ćwiczycie to na wszelki wypadek zapiszcie się do rehabilitanta, poradźcie się, bo może wszystko jest ok, a może sobie robicie krzywdę - która nie wychodzi tak szybko.
Mój ból kręgosłupa okazał się od napiętych mięśni.
I jeszcze do tych co biegają, jak mi pani powiedziała, to osoby które mają coś nie tak z kręgosłupem, biodrami lub kolanami nie powinny biegać, bo wyjdzie to źle.
Wiem jak to jest, słyszeć takie przestrogi, wszystko się buntuje.
Ale kurczę, chcecie być zdrowi przez bieganie, a rozwalacie siebie? No nie trzyma się to kupy.
Lepiej już jeździć na rowerze lub pływać albo spacerować, jak ja to robię, a nie powodować, że pewnego dnia nie będziecie mogli spać bo coś będzie waliło w kręgosłupie i mówiło: tak, to jestem, tu byłem i będę.
Pozdrawiam :)
PS. Ja będę mogła wrócić do ćwiczeń jakoś po miesiącu, jak rozciągnę mięśnie, ale już nie do takich jak ćwiczyłam.^^ Jestem tak wdzięczna Panu za ten znak, że będę zdrowa, że nie mam nawet słów do tego wyrażenia.^^