Hej!
Ostatnio jestem w fazie oglądania/szukania nowych anime dla siebie.
Jedynym, na razie, bardziej interesującym jest Claymore, które oglądam z bratem - ale o tym pewnie napiszę później, kiedyś jak skończę.
Dzisiaj chciałabym Wam przedstawić inne anime/mangę.
Historia zaczyna się tak, kiedyś usłyszałam o tym anime, zobaczyłam pierwszy odcinek, powiedziałam sobie: NOP!
Ostatnio, w ramach odkrywania nowych OST do anime, usłyszałam melodię Tsuna Awakes i się zakochałam. Rany, słucham codziennie i nie mogę przestać. Mam całą dyskografię i jestem całkiem zadowolona z tego co słyszę, chociaż jest to bardziej OST trochę jak do Bleacha. Dużo śmiesznych melodyjek. Kiedy usłyszałam jednak tę nutę to znowu dałam szansę anime.
Naprawdę chciałam dać szansę.
Obejrzałam znowu pierwszy odcinek, obejrzałam 5 odcinków.
Przeczytałam 7 tomów mangi.
Wszystko to za sprawą jednego komentarza pod melodią Tsuna Awakes, że później jest naprawdę super. Później... ja myślałam, że to później to w przypadku anime może 5 odcinków a manga to pewnie poleci szybciej. A gdzie tam!!!!
Po 3 tomach mangi i po prostu sfrustrowania kompletnego - gdzie to do cholery idzie?! Ile mam jeszcze wytrzymać?! Jak można zrobić tak dobrą melodię do takiego chłamu?! - wreszcie przeczytałam, że dopiero po 7 tomach robi się ciekawie.
PO 7 TOMACH ROBI SIĘ CIEKAWIE?!
Czy kogoś pogięło?
I wiecie co? Przeczytałam 7 tomów, poznałam wszystkie postacie, powkurzałam się na Tsunę i na Reborna, czy ja wspominałam, że nie lubię przemądrzałych niziołków?! Irytują mnie od samego początku, a Reborn niestety robi to wybornie. Te same gagi powtarzane co chapter, Tsuna będący kompletną ciapą, zero, ZERO rozwoju postaci. Jedynie co mnie trzymało to to, że nadal mam nadzieję, że te anime, ta fabuła zasługuje na swoją muzykę. Jak na razie tego nie widzę. Muzyka jest za dobra na to, za przeproszeniem, gówno.
Ale... nadal daję szansę, jeśli Tsuna się zmieni i stanie się choć trochę jak Naruto/Ichigo/Luffy to może ma to jakieś szanse, jeśli nie, to będę zawiedziona strasznie.
Na anime nie mam cierpliwości, okazuje się, że tu to zabiera 20 odcinków (wtedy fabuła się rozkręca), około 7h oglądania. Podziękuję. Może od razu przejdę dalej.
I możecie zapytać, po co się męczyć?
Tylko dla muzyki.
Tam musi być coś, nie może być tak, że przez cały czas Tsuna jest ciapą i wszystko za niego robi reszta, nie może - jaką ja mam nadzieję! Antybohater Tsuna i jego historia.
I tyle.
Moje frustracje wylane.
Pozdrawiam :)
PS: Na pewno Wam napiszę jak moja historia z tym anime/mangą potoczy się dalej. Trzymajcie kciuki aby było to warte moich nerwów i czasu. Muzykę kocham i nawet zła fabuła mi jej nie popsuje.