wtorek, 20 stycznia 2015

Movie challenge 2015


Przy całym zalewie różnego typu wyzwań postanowiłam sama je trochę zmodyfikować, a raczej pobawić się. Stąd pomysł na 1 film obejrzany tygodniowo, i chodzi o 1 nowy film. Zwłaszcza pod tym względem, że ostatnio w miarę często bywam w kinie. Przynajmniej raz w tygodniu w Cinema City bo mają bilety po 14zł. Jak takiej szansy nie wykorzystać?
Trochę jestem zła bo tak naprawdę co roku zaczyna się rok od filmów z poprzedniego roku, więc jak tu brać je do jakiś zestawień?

W 2014r. bywałam w kinie na jedynie tych filmach na które strasznie chciałam iść, ale moja pamięć jest strasznie wybiórcza i niestety pamiętam tylko filmy, które mnie zawiodły, jak np. Transformersy lub Hobbit. A zwłaszcza Hobbit, bo to była okrutna końcówka roku, takie rozczarowanie. Może się starzeję, ale mój poziom przyzwolenia na bullshit w fabule znacznie zmalał. Kolejnym filmem, który był beznadziejny a na który wydałam kasę był Dracula - jednakże niczego się po nim nie spodziewałam. Czemu nie mogę spamiętać żadnego filmu który by mnie zachwycił? Może po prostu nie było takiego...


Początek roku przywitałam z Amazing Spiderman, czemu tak późno? Bo nie mogłam przekonać siebie do tego aktora. Dobre kino akcji, młodziutki Spiderman tak nie razi. Na pewno przyjemniej się to oglądało niż Hobbita, chociaż raz wystarczy. O wiele bardziej lubię jak Peter jest studentem a nie licealistą.



Transcendencja - co za gówno. Tego inaczej nie da się wyrazić. Zmarnowane 2 godziny z życia, bo ciągle czekasz na coś, na... sama nie wiem na co. Akcja jest powolna, bardzo powolna. Klisze na każdym kroku. Postać grana przez Deppa jest po prostu pusta i nie chodzi mi o to jak zachowuje się jako komputer. Przez cały film pytasz się o co reżyserowi chodzi? Postacie są mdłe. Masz dość tego filmu po chyba 20 minutach. Nie mogę uwierzyć jak nisko Depp dotarł jako aktor, może wybierać lepsze filmy a sięga po takie beznadziejne filmiki. Nie mogę uwierzyć, że ludzie na Filmweb bronią tego filmu jako film przełomowy - takich filmów mieliśmy już sporo a pytania w nim zadane były lepiej przedstawione np. w AI. Wystarczy poszukać i obejrzeć.



Exodus - zupełnie nie jestem fanką Christiana Bale'a, nie uważam go za dobrego aktora. Jak dla mnie gra podobnie gdziekolwiek się nie pokaże, po prostu nie zwracam na niego uwagi ani mi nie przeszkadza. Dzięki temu Exodus oglądało mi się bardzo przyjemnie. Jestem zadowolona. Efekty, zdjęcia i muzyka były na dobrym poziomie. Plagi, moim zdaniem, zostały pokazane świetnie. Rozmowy Mojżesza z Bogiem były takie jakie chciałam. Nie wiem czemu parę rzeczy zmienili, jak np. Bóg mówi przez jakieś dziecko a nie z krzaka, po co to zmieniać?
Nie żałuje jednak kasy. Porządne kino. Z miłą chęcią obejrzę jeszcze raz.



W ostatnią niedzielę poszłam do Kinoteki na Niezłomny. Biegacz podczas II Wojny Światowej wpada w ręce Japończyków.
Jak na razie ten film wygrywa w moich top miesiąca. Wzruszający, porządnie zagrany, czasami się dłuży, ale robi wrażenie. Motywuje do życia i podążania za swoim celem. No i reżyserem jest Angelina Jolie i warto pójść i zobaczyć jak sobie ona radzi.







Mam większe plany niż te 52 tygodnie, bo mamy wysyp filmów Oscarowych i moja lista już jest dość długa. Jutro idę na Grę Tajemnic a za tydzień chcę zobaczyć Siódmego Syna. Hiszpanka - polski film, wygląda całkiem porządnie.

A to na tyle jak na razie.

Rutyna fitness na styczeń i luty 2015

Witam :)

Jednym z moich postanowień na Nowy Rok była zmiana rutyny fitness. Pod koniec 2014 r. obiecałam sobie, że przerobię całe 6 tygodni z Jillian Michaels.




Nie wiem czy już kiedyś tu wspominałam, ale miałam zamiar to zrobić, ale miałam wtedy inną rutynę. Byłam skupiona na każdej części ciała. W listopadzie to się zmieniło wraz z wyzwaniem na przysiady jednej z mojej ulubionej vlogerki Joanny Soh:


Nie zrobiłam tych 30 dni pod rząd, bo uważam to za naiwne myślenie. Oczywiście 3:30 dziennie to jest bardzo mało, ale człowiek musi mieć czas na spotkania ze znajomymi, chodzenie do kina i wtedy raczej nie chce mu się przebierać w strój do ćwiczeń.^^(Tym bardziej, że moja rutyna w grudniu zakładała 1h na całość ćwiczeń) Moje wyzwanie potrwało od listopada do początku stycznia. Z tym, że w listopadzie miałam chwilowe zniechęcenie. I wytrzymałam! Lekko nie jest, nadal przy ruchu pulsacyjnym bolą mnie uda, a pod koniec palą, ale wytrzymuję całość. Początki były zupełnie inne, musiałam sobie robić przerwy.^^ Zauważyłam też, że faktycznie są efekty. To dało mi motywacje do rozpoczęcie tego wyzwania na nowo, no i na powrót do Jillian Michaels.

Ćwiczyłam już wiele kombinacji na brzuch, ale kiedy po raz pierwszy zrobiłam to z Jillian okazało się, że da się ułożyć taki zestaw który nie powoduje przemęczenia natychmiastowego.
O co mi chodzi?
Wiele zestawów polega na tym, że jedna partia brzucha dostaje wycisk pod rząd, co u mnie zawsze kończyło się nie wykonaniem całości. Po prostu za bardzo bolały mnie mięśnie. I oczywiście, że tak powinno być, ale jaka to przyjemność kiedy nie możesz wykonać ćwiczeń?
Zestaw Jillian Michaels jest po prostu przyjemny.
Jest wymagający, ale z drugiej strony mamy tu różnorodność ćwiczeń na różne partie brzucha, tak, że chociaż pracują to nie są aż tak przerabiane.
I z dumą mogę napisać, że jak teraz do nich wróciłam to odkryłam, że moje miesiące ćwiczeń jednak działają. O wiele łatwiej mi idą powtórzenia, a pozycja plank nie jest już dla mnie wyzwaniem.
Co jeszcze jest fajne w tym zestawie, to to, że czuć różnicę i to na następny dzień. Brzuch jest bardziej twardy.

Szukałam dobrych ćwiczeń na uda i pupę, ale skończyłam znów na wyzwaniu.^^ Przynajmniej wiem, że działa. Może po nowych 30 dniach nie będę już nic czuć.

Przed ćwiczeniami robię sobie rozgrzewkę, która polega głównie na rozruszaniu ramion, szyi, nóg i kolan. Zwłaszcza przy robieniu przysiadów trzeba zwracać uwagę na kolana. Także robię sobie małą rozgrzewkę cardio: bieg w miejscu + pajacyki lub skakanie w miejscu. To zajmuje mi około 6 minut, ale dzisiaj zmieniam na 8, bo już nie czuję zadyszki.^^

Oprócz ćwiczeń na nogi i brzuch mam też na ramiona:


I oczywiście ćwiczenia z ciężarkami. Jakieś 2 lata temu kupiłam sobie ciężarki 4kg, a miałam 1,5kg. Możecie wyobrazić sobie jak było ciężko, lecz w 2014 r. zakupiłam sobie 2kg. Myślałam, że dokupię jeszcze opaskę 1kg tak aby dobić do 3kg i kiedyś wreszcie zacząć ćwiczyć z moimi 4kg, ale trzeba mieć jakieś wyzwanie.
Podsumowując mój wywód: mam teraz parę ćwiczeń z 4kg a resztę mam z 2kg. Jest ciężko. 10 podnoszeń nie jest lekkich, robię ich w jednej serii 20 a w drugiej wczoraj udało mi się dobić do 17.
Żeby nie przećwiczyć ramion to ćwiczę je co 2 dzień.

Oczywiście w mojej rutynie nie może zabraknąć rozciągania. 
Robię to po swojemu, puszczam w tle relaksacyjną muzykę, taką jak tutaj:


A do ćwiczeń, a przynajmniej do cardio, uważam, że najlepszy jest ten zbiór soudtracków z Naruto. Moje ostatnie odkrycie.^^


Może Wy macie jakieś ciekawe ćwiczenia na uda i pupę?