Hej!
Dzisiaj nie będzie tak jak zwykle, nie będzie przyjemnego postu.
Każdy z nas w życiu miewa dołki, z różnych powodów, a to studia, egzaminy, szkoła, kłótnie w domu, poczucie niedopasowania, brak pracy, praca która nas męczy, stresujący dzień w pracy - można o tym pisać i pisać.
Ja staram się być pozytywną osobą, nie mącić swojej głowy problemami, umniejszać je lub po prostu myśleć pozytywnie. Optymizm, pozytywne myślenie. Tyle ludzie o tym pisze, wszyscy od nas tego wymagają. Ale nie jest łatwo, prawda? Jak mam myśleć pozytywnie kiedy cokolwiek nie robię nie dostaję pracy? Kiedy wszyscy idą do przodu a ja stoję w miejscu? Kiedy większość ludzi wie w czym są dobrzy a ja nadal mam to przed sobą (ale optymistyczne podejście, nieprawdaż?)?
Podejrzewam, że niektórzy z Was tak się czują, może nie wszyscy, nie przesadzajmy, każdy z nas ma inne doświadczenie, inne życie, inne problemy, z czym innym związane. Niektóre powstają z nas, niektóre są niezależne od nas itd.
Zanim przejdę do sedna, chcę jeszcze jedną rzecz podkreślić, ja rzadko mówię/piszę publicznie o swojej religii, o tym w co wierzę. Nie dlatego, że uważam, że to tak bardzo prywatna sprawa. Tylko bardziej, że moje podejście życiowe takie po prostu jest. Jestem katoliczką, chodzę co niedzielę do Kościoła, niekiedy zdarza mi się częściej - zależy od potrzeb. Uważam to za najważniejszy aspekt mojego życia, dużo mi to daje, no i gdyby nie to, to pewnie nie byłabym taka jaka jestem.
I tutaj chciałabym się podzielić z Wami książką, która zmieniła moje patrzenie na moje życie.
Stosowałam się do rad w niej zawartych i dużo mi naprawdę dały.
Oczywiście jestem dość słabą osobą i szybko porzucam coś przy byle jakim sukcesie i to się później odbija jak przychodzi jakieś niepowodzenie.
Norman V. Peale był amerykańskim protestanckim kaznodzieją, który poświęcił się głoszeniu się teorii pozytywnego myślenia. Napisał więcej książek na ten temat, ale w moje łapki wpierw wpadła ta i kiedy zaczęłam ją czytać (a czytałam dużo poradników jak byłam młodsza) to najbardziej na mnie wpłynęła.
Stosowałam się do rad w niej zawartych i dużo mi naprawdę dały.
Oczywiście jestem dość słabą osobą i szybko porzucam coś przy byle jakim sukcesie i to się później odbija jak przychodzi jakieś niepowodzenie.
Źródło: merlin.pl |
Norman V. Peale był amerykańskim protestanckim kaznodzieją, który poświęcił się głoszeniu się teorii pozytywnego myślenia. Napisał więcej książek na ten temat, ale w moje łapki wpierw wpadła ta i kiedy zaczęłam ją czytać (a czytałam dużo poradników jak byłam młodsza) to najbardziej na mnie wpłynęła.
Zaczęłam stosować się do rad w niej zawartych, które są proste, ale dają bardzo dobre efekty, wystarczy być człowiekiem wiary.
Książka ma 325 stron, bardzo szybko się ją czyta. Głównie w niej są opisane przypadki z jakimi spotykał się Peale podczas swoich wykładów, chyba głównie dlatego bardzo lubię tą książkę.^^
Rozdziałów mamy 17, są takie jak "Uwierz w siebie", "Spokojny umysł źródłem siły", "Wypróbuj siłę modlitwy", "Spodziewaj się najlepszego a przyjdzie", "Nie wierzę w porażki" i inne.
Książka ta kosztuje w granicach do 26zł, ale może macie ją w bibliotece osiedlowej lub uczelnianej.
Naprawdę polecam ją.
Zamierzam tez kupić jego drugą książkę, czyli ""Możesz, jeśli myślisz, że możesz".
Jest to książka głównie przeznaczona do osób wierzących, rady w niej zawarte odnoszą się do Starego i owego Testamentu, więc jeśli jesteście wierzący to tak książka jest dla Was. Nie tylko można odmienić swoje życie dzięki niej, ale na nowo pogłębić swoją wiarę - co najbardziej w niej lubię. Na nowo się widzi wiele rzeczy.
Pozdrawiam :)