Witajcie!
Wczoraj po raz kolejny poszłam do kina w tym miesiącu na najbardziej oczekiwany przeze mnie film od chyba listopada. Chyba właśnie wtedy się o nim dowiedziałam i pierwsze co wtedy widziałam to to, że premiera miała być jeszcze w grudniu. Na serio widziałam informacje, że wyjdzie w Polsce chyba jakoś 7 grudnia. Nawet wpisałam sobie do kalendarza. Dopiero później zauważyłam, że się myliłam i musiałam czekać kolejny miesiąc.
Nie oczekiwałam tego filmu ze względu na fabułę, bo trudno mi ją w ogóle oceniać. Za każdym razem Brytyjczycy przemilczają rolę Polaków w odszyfrowaniu Enigmy.I chociaż w filmie chyba z trzy raz słyszy się o Polsce, to tylko jako o ludziach którym udało się ją wykraść. Tyle. Dodatkowo nie czytałam żadnej publikacji dotyczącej całej sprawy z Enigmą. Teraz po tym filmie przeczytam, bo po prostu zaciekawił mnie ten temat. I to chyba duży plus tego filmu. I to, że gra tam Benedict Cumberbatch. Ja potrzebuję jego więcej! Chcę dowiedzieć się czy moja fascynacja nim jako aktorem ma dobre podłoże, czy po prostu gra on tak samo wszędzie. Muszę się tego dowiedzieć, więc pójdę na każdy film z nim aby się o tym przekonać.
O czym jest film?
Film opowiada o Alanie Turingu, jest zrealizowany na podstawie książki o nim. Genialny matematyk zostaje zatrudniony przez wywiad brytyjski aby rozszyfrować Enigmę. Ten kto nie wie co to Enigma niech wyszuka w googlach, bo jak dla mnie to podstawa.^^ Fabuła przeplata parę momentów z życia matematyka, jego dzieciństwo, jego pracę nad maszyną, która odkoduje Enigmę i w latach 50. kiedy został złapany na "stosunkach niestosownych", czytaj: homoseksualizmie. W latach 50. stosunki te były karane albo więzieniem albo chemiczną kastracją.
Moja opinia
Od wczoraj wieczór wiele rzeczy sobie przemyślałam. Jest to pierwszy film w tym miesiącu i w tym roku, do którego nie mogę się przyczepić jeśli chodzi o aktorstwo, fabułę i inne filmowe rzeczy. Po prostu jestem pod dużym wrażeniem. W "Niezłomnym" miałam momenty dłużyzny itp., też lekkie sztuczności w graniu. Tutaj zupełnie tego nie ma.
Nie czytałam książki, tak więc nie wiedziałam zupełnie czego się spodziewać.
Jednakże wiem które momenty mi się nie podobały, chociaż nie zniechęcił mnie one do kupienia tego jak tylko wyjdzie na dvd.
I teraz trochę będzie spoilerów, jeśli w takim filmie możliwe jest zupełnie takie coś. To nie film akcji.
Co mnie raziło w tym filmie to głównie wypowiedzi o Bogu w tym filmie, nie wiem czy Turing sam tak paplał o Bogu jak Benedict w tym filmie. Mnie, jako katoliczkę to raziło. Po wygraniu wojny Turing w filmie mówi, że nie Bóg wygrał wojnę tylko my (jako ci za kulisami). Ogólnie zbędna wypowiedź, tylko wprowadza kontrowersje i powoduje w ludziach wierzących taki niesmak. Po co w ogóle było to w scenariuszu? Nie ma to żadnego znaczenia dla filmu, bo nie jest to film o walce ateisty z ludźmi wierzącymi. Ba, wydaje się wręcz, że nikt nie wierzy w tym filmie, więc po co się porusza tą sprawę. Podobne kwestie padają chyba dwa razy w filmie.
Uznałam, że taki był Turing a na szczęście jego nie muszę lubić aby uważać ten film za dobry.
Z drugiej strony znajduje się cała sprawa homoseksualizmu i czytając recenzje na iMDb doszło do mnie, że faktycznie, chociaż film zaczyna się od nacisku na konstruowanie maszyny do odkodowania Enigmy to w czasie jakoś to w ogóle się zaciera i skupia się na problemie orientacji seksualnej głównego bohatera. Sceny z dzieciństwa są niezręczne. Pokazują młodego chłopca, który jest totalnie dziwny - wręcz wydaje się lekko niepełnosprawny i rodzące się uczucie do kolegi. Te połączenie dla mnie pokazywało w złym świetle cały homoseksualizm głównego bohatera. Tak jakby to się łączyło ze sobą, jesteś dziwny to jesteś gejem. Jednakże rozumiem o co chodziło w tym wszystkim. Szkoda, że nie dowiadujemy się czemu Turing jest tak dziwny, co spowodowało u niego takie zachowanie. Bo chyba nie bycie gejem, czy twórca chce nam powiedzieć, że geje są dziwni z zasady?
Te przeskoczenie z wątku Enigmy na wątek homoseksualny jest w miarę gładkie, chociaż niezrozumiałe jest czemu to Turing później był sam. Nie miał rodziny? Może nie miał. Szkoda, że film tego w ogóle nie tłumaczy, ale czego ja tam oczekuję od filmów ;)
Benedict gra po prostu cudownie, końcowe sceny są przepiękne. Wszyscy aktorzy są po prostu wiarygodni w swoich postaciach, naprawdę wsiąka się w fabułę i śledzi każdy ruch. Pomimo tego co napisałam na górze nie czuję, że odebrało mi to największą frajdę jaką miałam w kinie od chyba paru ładnych miesięcy. Wyszłam z kina wzruszona. Napisy końcowe tłumaczące co się stało z Turingiem były dla mnie smutne.
Szczerze nie wiedziałam, że kiedykolwiek było karalne bycie homoseksualistą. Tak, można uznać mnie za ignoranta, ale nie wiedziałam. Jedynie słyszałam o tym w USA. Uważam to za wielki bezsens i niesprawiedliwość. Czytanie, że Królowa Elżbieta jego ułaskawił było dla mnie obrazą, za co w ogóle tu ułaskawiać?
I przy tym filmie mogę napisać, że tak, jestem katolikiem. Wierzę w to co jest w Biblii napisane i tak uważam to za grzech, ale nigdy bym nikogo za to nie karała. Jest mi źle z tym, że żyli i żyją nadal ludzie którzy uważają, że zmianę czegoś można tylko spowodować wymuszeniem. I to nie dotyczy tylko nas, jako katolików, ale też drugą stronę.
Teraz tylko zaopatrzyć się w książkę i więcej informacji o Enigmie. :)
PS: Zastanawiam się czy jakoś oceniać filmy wg skali, ale jeszcze nie jestem pewna. Pod koniec miesiąca zrobię zestawienie jakie filmy w tym miesiącu zrobiły na mnie wrażenie jakie nie. Problem w tym, że jeśli mi się zwiastun nie podoba to nie idę do kina na niego. Omijam wszystko co mogłoby mi się nie spodobać, co powoduje, że moje oceny byłyby dość podobne. Ale spróbuję. :)