piątek, 13 lutego 2015

Parasyte (Kiseiju) - opinia po 5 odcinkach


Kiedy wchodziłam czy to na YT czy na innych stronach na wątek o Tokyo Ghoul często widziałam nazwę tego anime. Miało być podobne w scenach gore do Tokyo Ghoula a nawet lepsze.
Czy jest?
Jeśli chodzi o anime to tak. :) Co mnie strasznie cieszy.

Fabuła

Jednej nocy na Ziemię spadają kokony z robakami w środku niewiadomego pochodzenia a ich jedynym celem jest przejęcie mózgu ofiary. Nie ważne czy to człowiek czy zwierzę. Shinichi Izumi budzi się w nocy i odkrywa, że coś próbuje go zaatakować. Mały robal dostaje się do jego ręki, ale Shinichiemu udaje się zatrzymać natręta. Rano, kiedy myśli, że to był tylko sen, odkrywa, że insekt przejął jego prawą rękę. Shinichi teraz musi sobie poradzić z normalnym życiem wraz z obcym pasażerem.

Oczywiście sytuacja w miarę trwania anime przestaje być taka normalna.

Moja opinia

W pierwszym momencie chciałam sobie odpuścić te anime bo wyglądało paskudnie. Obrzydliwie wyglądają insekty w ludziach. Jednakże mój brat bardzo chciał dalej oglądać i dobrze. 
Co mnie najbardziej cieszy w tym anime, to to, że nasz bohater zmienia się i z kompletnej ciapy staje się bardziej cool. Niekiedy zbyt bardzo, ale dzięki temu oglądanie jest przyjemne. Nie cierpię ciap w anime. Po prostu ich nie trawię. Jak ja przeszłam Deadman Wonderland? -.-

Największym minusem dla mnie jest muzyka, którą jest przeważnie punk/emo/dubstep. Upiorny opening, jak najszybciej go omijam jak mogę.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz