piątek, 21 listopada 2014

Uroda - olejeki

Hej!

Zastanawiając się jakie jeszcze tematy poruszyć na blogu w tym szybki update znalazłam coś co pod czas ostatnich miesięcy się u mnie zmieniło.

We wpisie na temat detoxu i jego skutków napisałam, że cera wyraźnie mi się poprawiła.
Okres jesienny zawsze był dla mnie okropny, pożegnanie lata kończyło się wysypem na brodzie i pod brodą krostek, które były bardzo bolące.
Próbowałam różnych środków na ich likwidację, ale dzięki detoxowi ilość ich wyraźnie się zmniejszyła.
I to bardzo wyraźnie.
Obecnie mogę skupić się na leczeniu przebarwień na twarzy.

Bardzo dużo słychać ostatnio o olejowaniu twarzy i działaniu olejków, w szczególności olejku arganowego. Na pólkach sklepowych można znaleźć masę kosmetyków z tym olejkiem.
Oczywiście ilość samego olejku w tych produktach jest minimalna.
Można też kupić oddzielnie sam olejek. Zazwyczaj jednak widziałam buteleczki po 30zł.

Jakiś czas temu, jak szukałam strony z kosmetykami naturalnymi, wpadłam na zrobsobiekrem.pl.
Na tej stronie możemy zakupić dodatki do, jak sama nazwa strony wskazuje, zrobienia własnoręcznie kremów itp. I właśnie na tej stronie jest olejek arganowy po bardzo niskiej cenie, chyba za 15ml płaci się 9zł. Tak naprawdę te 15ml może wystarczyć na bardzo długo, bo wystarczą 4 krople olejku na całą twarz. Nie warto jest nakładać więcej bo może zapchać pory - tak przynajmniej słyszałam.
Ja używam tego olejku na noc, bo obawiam się tego, że moja twarz podczas dnia za mocno by się świeciła, a już i tak mam do tego tendencję.^^
Detox plus ten olejek spowodował u mnie cuda, tzn. mam mniej krostek a nawet jak coś się pojawi to olejek powoduje, że krostki stają się mniejsze i szybciej znikają. Oczywiście gdzieniegdzie pojawiają się wredne punkty, które nie chcą odejść, ale to i tak nic. 
Mogę wychodzić bez makijażu i przejmować się tylko moimi cieniami pod oczami ;-)

Punktowo też świetnie działa olejek z drzewa herbacianego a także z lawendy. Z drzewa herbacianego jest bardzo mocny i przesusza skórę, więc nie radzę nakładać go na całą twarz. Wystarczy kropelka lub mniej na wyprysk. Super działa. Lawenda podobnie, ale nie zauważyłam, żeby aż tak przesuszała.

Z ciekawszych dostępnych produktów mamy maseczki z glinki, ale ja nie mam do nich cierpliwości.
Dostaje się je w formie suchej i trzeba dodać wody a potem nałożyć na twarz. Bawienie się w odmierzenie właściwej ilości wody mnie wkurza, raz naleję za dużo raz za mało. Może ktoś to lubi, ale ja mam już dość. Jednakże mogę polecić glinkę z morza czarnego, bo u mnie rezultaty były fenomenalne. Gdyby nie to, że nie mam do tego cierpliwości to pewnie bym miała jeszcze ładniejszą cerę.^^

U jednej dziewczyny na YT znalazłam metodę na korzystanie z olejków na dzień plus ma to powstrzymać świecenie się skóry. Nie pamiętam jednak ja nazywał się blog z którego wykradłam dane który olejek jest do jakiego typu skóry. Obecnie pamiętam tylko do cery tłustej i mieszanej jest np. olejek z pestek słonecznika, z malin, arganowy. Na 4 krople wody dodaje żel hialuronowy (sprzedawany jako kwas - ja nie wiedziałam, więc musiałam poszukać) i nakłada na twarz. Później nadmiar zbiera się w ręcznik papierowy. 
Jak na razie nie zauważyłam postępów w powstrzymaniu świecenia się ale cera wygląda niesamowicie dobrze po nałożeniu składników, więc jestem zadowolona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz