Hej,
Pisałam ostatnio o Dragon Ballu, a że planuje wrócić też do innych starych, dobrych anime – jak np. ostatnio do Saint Saiya – to zaciekawiło mnie coś z nich, na co niekiedy zwracam uwagę a niekiedy w ogóle pomijam, tzn. na muzykę.
Mam swoje ulubione soundtracki z anime, uwielbiam wszystkie z Bleacha, a zwłaszcza 3 i te hiszpańskie brzmienie. Naruto, a przy nim cały OST do Shippudena – kto nie słyszał ten dużo traci. Lubię i te mocniejsze utwory, jak i lżejsze a przy smutnych naprawdę mam łzy w oczach.
Soundtrack do Code Geass jest dla mnie perłą niespotykaną, chociaż ostatnio odkryłam, że przesłuchałam tylko ten z pierwszego sezonu i muszę to nadrobić.^^
Z Sailor Moon uwielbiam melodie, a zwłaszcza openingi.
Na moje sympatię do niektórych utworów miał duży wpływ magazyn Kawaii, który ukazywał się kiedyś w Polsce i były do niego dodawane płyty z muzyką z anime. Skończyło się na tym, że słuchałam piosenek a w ogóle nie znałam anime, dodatkowo niekiedy muzyka była dla mnie ważniejsza. Wiele moich ulubionych openingów jest z anime, których na pewno nigdy nie zobaczę, bo po pierwszy odcinku mówiłam: nie, dziękuję. Może… never say never XD
I tak ostatnio zaczęłam pogłębiać temat muzyki do anime, bo po Code Geass zarzuciłam temat. Zajmowały mnie inne rzeczy itp., zresztą tak dużo nowych anime to ja nie oglądam. Oczekuje na jakiś nowy soundtrack do Naruto – ale chyba się nie doczekam, co jest dużym minusem -_-
Wpierw przesłuchałam sobie OST do Attack on Titan – anime, które zarazem lubię, zarazem nie lubię XD – ma świetny opening, ale ten pierwszy, drugi mnie odpycha (czemu go zmienili?! ;_;). Ale nie jest to to co ja lubię, ja lubię jak jest jakiś temat przewodni w muzyce, coś łączącego – może tam to jest a ja przegapiłam… Wiem, że po chyba 6 melodiach miałam dość, ma lepsze momenty, ale nie ma tej ciągłości co lubię.
I wtedy dotarłam do zestawienia top 10 muzyki do anime z 2012 roku, zrobione przez jakiego fana. To był początek, ten moment w którym stwierdziłam: trzeba lepiej ogarnąć temat.
Pierwszą nutą w tym zestawieniu, na miejscu 10 (ja bym dała wyżej) była melodia z Katekyo Hitman Reborn. Po zdjęciu na filmiku na YT miałam wrażenie, że nigdy nie wiedziałam tego anime i jak mogłam przegapić tak świetne anime. Później się okazało, że niestety widziałam pierwszy odcinek, lub dwa pierwsze… Zazwyczaj daję drugą szansę czemuś. I tak, te anime nie przypadło mi do gustu. Po tym co widziałam, to miałam dość tego małego knypka – nie lubię małych postaci z czegokolwiek, które wiedzą więcej lub takich udają -_- Irytacja po prostu mnie wtedy napełnia i pękam. XD
Pod wpływem jednak muzyki mogę jednak wrócić i dać jeszcze jedną szansę temu czemuś… Głowy jednak nie dam sobie uciąć za to, bo się uprzedziłam do tego.
Ale muzyka!!! Muzyka jest niesamowita! W weekend przesłuchałam ¾ z niej i się zakochałam.
To dało mi impuls do znalezienia kompozytora tego oto OST, bo a nuż a może ma więcej takich perełek? I co się okazało, a ma ich i to sporo! Toshihiko Sahashi – bo o nim mowa – ma w swojej twórczości OST do takich anime jak: Full Metal Panic!, Mobile Suit Gundam SEED a co najważniejsze HunterxHunter <3 I tak naprawdę obejrzałam tylko HunterxHunter od niego, ale weekend spędziłam (jak tylko miałam czas) na słuchaniu innych soundtracków, do reszty anime z jego listy na Wikipedii. Facet ma niesamowity talent, jego kompozycje mają to coś co mówi, że to właśnie on jest. Może przez to, że są takie symfoniczne, nawet nie wiem jak to określić.
Dość, że wpierw zamiast przeczytać Full Metal Panic!, to przeczytałam Full Metal Alchemist i jak wpadłam na OST do tego drugiego, to siedziałam z takim: w ogóle nie brzmi jak to co słuchałam poprzednio O.O i byłam niezadowolona, dopóki nie poszłam do brata, żeby mu powiedzieć, że powinniśmy ogarnąć do końca Full Metal Alchemist (mangę całą przeczytałam) i olśniło mnie, że pomyliłam anime. I jak się okazało, OST do Full Metal Panic! ma to coś co kocham od niego, więc jestem w siódmym niebie! ^.^
Przejrzałam, a raczej przesłuchałam też kompozytora od Bleacha - Shirō Sagisu – który napisał muzykę do np. Neon Genesis Evangelion i Magi: The Labyrinth of Magic. Do Evangeliona jeszcze nie przesłuchałam (nawet nie obejrzałam tego anime), ale do Magi tak i chociaż lubię to anime, to jednak od muzyki boli mnie głowa. Nie przekonało mnie to do brnięcia dalej w dyskografię owego Pana.
(Do Evangeliona jednak przesłucham, na wszelki wypadek^^)
I to jak na razie całość z moich ostatnich podróży po muzyce do anime.
Na końcu jeszcze wspomnę, że uwielbiam soundtrack do Dragon Balla, ale to się samo przez się rozumie. Nadal próbuje się przekonać do odsłuchania OST do One Piece, są momenty tam co lubię, ale jak na razie w całości mnie wkurzał. Bywa.
Pozdrawiam,
Agnieszka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz