Wczoraj (18 stycznia 2013) byłam na maratonie filmów Tarantino, w tym była premiera jego nowego filmu "Django".
Trudno mi jak na razie dojść do tego, czy to dobry film czy średni.
W pewnych momentach był Tarantinowski a pewnych w ogóle nie.
Nie przypomina już tak bardzo jego poprzednich filmów, ale nadal ma to coś co ja w nich lubię.
No i dawno się tak nie uśmiałam.
Co na pewno jest dużym plusem tego filmu, to aktorzy.
Są niesamowici.
Christopher Waltz jest cudowny, niesamowity. Wszystko mi się w nim podobało. Jego postać, to jak on gra. Wszystko.
Jamie Foxx tak samo.
A już Leonardo DiCaprio jest... nie mam słów. Czysta perfekcja. Dla niego warto oglądać ten film od nowa i nowa. Ten facet po prostu jest niesamowity. I dowodzi to wszystkimi ostatnimi swoimi filmami.
Gorąco polecam!
Żałuje, że do Oscarów nie jest nominowany Leonardo :( Naprawdę zasługuje na to.
10/10
Jak obejrzę to napiszę jak ja oceniam ten film :P
OdpowiedzUsuńOk. :)
OdpowiedzUsuńCzy to będzie jeszcze w tym tygodniu?
Dla mnie ten film jest całkiem Tarantinowski. Muzyka, klimat, napisy, fabuła. Christoph rewelacja, jak zwykle
OdpowiedzUsuń(polecam Ci "Rzeź" Polańskiego jeśli jeszcze nie widziałaś). Podobało mi się jak Foxx załatwił Samuela. Może sobie dopowiadam, ale wygladało to dla mnie jak ukłon w strone Julesa z Pulp Fiction. Takie troche pożegnanie go i zastąpienie kims nowym, tutaj Django. Zbędna dla mnie ta ostatnia scena z popisami konia, ale co tam. Leonardo jak to Leonardo, świetny się z niego aktor zrobił.
Oglądałam, jakbym mogła nie oglądać. :D
UsuńMi się najbardziej podobała scena z Laurą, say goodbye to Ms. Laura. No i Foxx naprawdę mi się podoba, a ogólnie Murzyni mi się nie podobają.