środa, 11 lutego 2015

Niezgodna - opinia o książce


Czas na kolejną książę!
Dopiero dzisiaj zamieszcza swoją opinię, ale przeczytałam ją w zeszłym tygodniu, a dzięki podróży do Wrocławia zajęło mi to w sumie 3 dni. 

Mój brat po wycieczce do Stanów na Work&Travel nadal ma możliwość wypożyczania książek w tamtejszej bibliotece a o dziwo można też wypożyczać ebooki. Chociaż do cyfrowej wersji też jest kolejka, co dla mnie nie ma sensu. 
Dzięki temu mogłam przeczytać "Niezgodną" w oryginale.

Fabuła

Akcja książki dzieje się w nieokreślonym czasie, wiadomo, że coś się stało co spowodowało, że ludzie podjęli decyzje aby podzielić się na frakcje. W sumie 5 frakcji, w których każda wyróżnia się jakąś cechą. Jako, że czytałam wszystko po angielsku to zupełnie nie wiem jak są tłumaczone poszczególne nazwy na język polski, więc będę używała angielskich. Tych 5 frakcji to: Abnegation - altruiści, Amity - pacyfiści, Candor - prawdomówni, Dauntless - odważni i Erudit - inteligentni. 
Wszystkie 5 frakcji mają przydzielone odpowiednie prace, a w rządzie mogą zasiadać jedynie ci z frakcji Abnegetion, jako ludzie nieskorumpowani.
Świat ten widzimy oczami młodej, bo 16 letniej Beatrice Prior, która pochodzi z rodziny Abnegation. Kiedy ją poznajemy ma przejść ważny test, który wykaże do której frakcji powinna przynależeć. Frakcje wybiera się raz w życiu i jak się wybierze inną niż rodzina to praktycznie nie ma się z rodziną kontaktu.
Beatrice czuje, że nie należy do swojej frakcji bo nie umie być tak altruistyczna jak jej rodzina. 
Podczas testu wychodzi na to, że nie ma dla niej żadnej frakcji, która by ją w pełni opisywała. 
Beatrice jest "Niezgodną", osobą groźną dla systemu bo nie dającą się poskromić.

Opinia

Nie mogę nie porównać tej książki do "Igrzysk Śmierci" i nie zauważyć tego, że ta książka jest po prostu słaba. Strasznie słaba. Od samego świata w którym mnożą się pytania, ale nie o jakieś tajemnicze sprawy niczym w Lostach tylko o to kto mógłby takie coś wymyślić w ogóle? Po same postacie, które są dość marnie skonstruowane. 
Już samo to założenie, że tylko jedna mała dziewczynka zauważa złe sprawy tego świata przyprawia o ból głowy. Reszta ludzi jest po prostu zbyt tępa? Albo to samo założenie, że jedna cecha jest przypisana do danej frakcji. Tworzy to świat nudny i nieciekawy.
Poza frakcjami występują jeszcze ludzie, którzy nie mają żadnej frakcji. W wyniku testów nie przeszli dalej i nie mają gdzie się podziać. Książka tylko ich opisuje jak tych co robią przyziemną pracę. Czyli mamy niewolników, plus ci niewolnicy są skazani na proszenie o jedzenie frakcji.
Nawet mama naszej bohaterki działa w fundacji pomagającej takim osobom - nieźle jak na system, który sam tworzy takie osoby. Absurdalna sprawa.

Przyjemnie mi się ją czytało i pewnie też kolejną część przeczytam, ale nawet jak na książkę dla młodzieży to trochę więcej wymagam. Tym bardziej, że "Igrzyska Śmierci" też nie uważam za wybitną serię dla młodzieży a są o wiele lepiej napisane.

Może się starzeję, bo już nie umiem do wszystkiego podejść jedynie na entuzjazm.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz