Postanowiłam ten post podzielić na części, bo trochę mam do napisania, a kto lubi czytać długie wisy za jednym zamachem XD Ja nie XD
Amazon
Nie mogę się pogodzić z tym, że moje książki są za ciężkie aby brać je ze sobą codziennie. Nie to, że zawsze wybieram wielkie tomiska, ale tak jakoś wychodzi. Trudno jest jednak jechać do pracy z 500 stronicową księgą, a jak ją jeszcze czytać?
Od chyba 2 lat posiadam Kindla i mam momenty, że więcej z niego korzystam a niekiedy w ogóle.
Tym razem zmotywowałam się, niestety nasz rynek jak na mój gust jest jeszcze bardzo ubogi a dochodzi do tego jeszcze moja niechęć do czytania czegokolwiek.
Postanowiłam pogodzić dwie rzeczy, naukę angielskiego z czytaniem. Padło na "skład" Amazon. Wchodząc na tą stronę nawet nie sądziłam, że wpadnę na skrzynkę ze skarbami. Okazuje się, że można na Amazon.com znaleźć książki za darmo. Zupełnie za darmo. I może nie są to wybitne książki, ale przynajmniej są po angielsku. Coś za coś. Oczywiście nie chcę się do tego ograniczać, ale i tak ebooki są tanie. I te jeszcze specjalne oferty, jest ich strasznie dużo.
Wybrałam parę pozycji, które znajdowały się na szczycie listy popularności i były za darmo.
Szukałam zwłaszcza wielotomowych serii, bo jak się okazuje nawet takie coś może być za darmo. ^.^
I tak jak już pisałam, nie oczekuję tu powieści na miarę Tolkiena, tylko może coś podchodzącego pod Zmierzch. Wbrew ogółowi mi się Zmierzch podobał, to książka dla młodzieży. Chyba większość z pozycji moich to literatura dla młodzieży.
Historia
I tak przejdę do kolejnego tematu, czyli do książek poświęconych historii.
Bo chyba się starzeję.
Zaczęło się od tego, że leżały u nas gazety poświęcone historii. Wiecie, te z WSieci lub Do Rzeczy itp. Te dodatki. Moja Mama zawsze je kupuje i się zaczytuje, a ja... Mnie one nigdy nie interesowały. Patrzyłam, zaglądałam, ale nic tam nie znajdywałam. Do czasu.
Ostatnio siadłam i nie miałam co czytać, więc sięgnęłam po coś co miałam pod ręką i nagle okazało się, że przeczytałam cały dodatek z wielkim zainteresowaniem. I nie chodzi o temat, bo były poruszane różne tematy z przestrzeni dziejów, ale wszystko mnie ciekawiło.
Po prostu doszło do mnie jak mało wiem o wszystkim.
(Kiedyś już poruszałam tu ten temat, ale to za mną chodzi o dawna i właśnie niekiedy pojawia się aby potem zniknąć w pomrokach mojego jestestwa.)
Jak mało wiem o PRLu, to tak dla przykładu. I ok, znam najważniejsze daty, co się działo. Mam wyobrażenie o życiu tam, ale nic poza tym, co wzięłam ze szkoły (zresztą dowiedziałam się, że niektórzy w ogóle nawet ze szkoły nie pamiętają).
I o dziwo, kiedy tak czytałam tą gazetę, poczułam, że chcę wiedzieć więcej.
I to co teraz napiszę dla wielu wyda się normalne, ale dla mnie już nie jest: chcę wiedzieć więcej o historii Korei.
Czemu to jest dla mnie dziwne?
Bo od początku poza muzyką mnie nic nie obchodziło. Tak, byłam ignorantem z wyboru. Po prostu o wiele ciekawsza zawsze dla mnie była Japonia. I wiem, że to idiotyczne myślenie, bo na jakiej podstawie tak myślałam? No i to, że nie słucham już japońskiego popu. Czy nie wydaje się to dziwne?
Jest jedna rzecz, którą zazdroszczę studentom UW. I nie, nie jest to zniżka na bilety.
Jest to BUW i dziękuję, że mój brat jest studentem UW, bo mam dostęp do jej zasobów.
Ja wiem, że jest sposób dostania karty żeby wypożyczać książki jak się nie jest studentem, ale ciągle to odkładam.
BUW to skarbnica wszystkiego.
Mam gigantyczną przyjemność z przychodzenia tam, z bycia.
Najlepsze momenty na studiach.
Budynek sam w sobie mi się nie podoba, podoba mi się wnętrze. Te wszystkie książki.
Jeśli nie byłeś to żałuj. Nie jesteś studentem UW, to masz czego żałować.
Jeszcze bym chciała kiedyś wejść do biblioteki UJ, no i Kongresowej.
Kongresowa to moje marzenie. Punkt pierwszy na liście, jeśli kiedyś pojadę do Stanów.
Heh, plusem jest też to, że mam jeszcze czwórkę rodzeństwa. Dostęp do BUWu na dużo lat, a może do końca ich nauki sama będę miała swojego studenta? ;-) Kto tam to wie. Moja najmłodsza siostra ma teraz 2 lata, więc... to jest bardzo możliwe.
Obecnie wypożyczone
Obecnie czytam "Historia Korei" Joanny P. Rurarz, wydana w 2005 roku i zawiera około 450 stron. Solidna książka, ale razi mnie w niej brak przypisów. Autorka na wstępie napisała, że ma to być książka popularnonaukowa, jednakże z braku innych pozycji po polsku to czuję niedosyt. Zresztą dużo książek o historii znajduje się na Wydziale Orientalistyki, do których mój brat nie ma dostępu. Byłabym zadowolona z jakiejś pozycji po angielsku i z przypisami.
Wypożyczone mam też historię Kanady, Ukrainy i Węgier, ale te publikacje są z serii "Historia Państw w XX wieku", czyli bardzo okrojone. Uprzednio czytałam z tej serii pozycję o Chinach. Bardzo fajne w tej serii są przypisy, umieszczone na końcu oddzielnie do każdego rozdziału z komentarzem co w sobie dane pozycje zawierają. To, przynajmniej dla mnie, jest najważniejsze.
Zaczęłam od Kanady i jestem zadowolona, dowiaduję się ciekawych rzeczy, bo niestety, ale o Kanadzie zupełnie nic nie wiedziałam. Nie pamiętam aby w ogóle jakieś wzmianki były w podręcznikach albo na lekcjach. Kanada chyba dla każdego Polaka po prostu jest i jest dwujęzyczna i na tym się kończy. No i jest miejscem emigracji.
Tak więc jest to dla mnie bardzo ciekawa lektura. Spędzam ją z atlasem na kolanach bo wolę mieć pełniejszy obraz.
Co zabawne, historię Korei nie muszę spędzać z atlasem. Sądzę, że to jest kwestia map zawartych w obu pozycjach. Jak jest dobra mapa to łatwiej jest potem domyślić się gdzie co jest. W historii Kanady przez większość czasu była mowa o Nowej Szkocji, ale zupełnie nie istniała ona na mapie zamieszczonej w rozdziale. Przez co nie miałam pojęcia gdzie dokładnie ona leży. Podobnie było z Wyspami Księcia Edwarda. Później faktycznie mapy zamieszczone były lepsze, ale i tak skończyłam z atlasem.
Seria "Historia Państw w XX wieku" zawiera dużo pozycji i wiele ciekawych krajów, jak Rwanda lub RPA. Takich o których nawet pojęcia nie mam co mogły przejść.^^
Jeśli chodzi o Koreę mam też "Religie Korei: rys historyczny" Haliny Ogarek-Czoj, wyd. '94.
Możliwe, że napiszę krótkie notki na temat tych pozycji jak skończę je czytać. Chociaż nie obiecuję, bo dopiero w lutym będę miała tablet i większe możliwości związane z siecią.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz